Niewdzięczne Indie

Mark Zuckerberg oddał cały majątek córce, wykorzystując fundację, która ma budować nowy, lepszy świat. Większość komentatorów uznała gest za zwykłe unikanie opodatkowania i zabezpieczenie rodzinnej fortuny dla potomków. Jednak prezes Facebooka upiera się, że jego działanie ma charakter czysto charytatywny.

W ramach poprawiania świata Zuckerberg zawiązał organizację Internet.org, która ma nieść dostęp do bezpłatnego - lecz limitowanego internetu – krajom rozwijającym się. Pierwszym dużym celem korporacji stały się Indie, które zmagają się z niedostatkami infrastruktury telekomunikacyjnej.

Jednak w zeszłym tygodniu indyjski regulator rynku, poprosił partnera Facebooka, dostawcę usług bezprzewodowych – Reliance, o zaprzestanie wspierania serwisu Internet.org. Powodem jest nieprzejrzysta oferta, która uderza w konkurencyjność całego sektora.

Mark Zuckerberg w liście otwartym odniósł się z irytacją do pomysłów indyjskiego regulatora, który- według niego - niszczy zasadę neutralności sieci. Prezes Facebooka argumentuje, że w ten sposób ogranicza się dostęp miliardom internautów, tylko po to, aby chronić interesy wąskiej grupy indyjskich przedsiębiorców. Sam Zuckerberg nie wspomina jednak o olbrzymich korzyściach, jakie czerpie jego koncern z quasi-charytatywnego przedsięwzięcia, jakim jest Internet.org.

Prawdziwi aktywiści sieciowej neutralności wskazują, że właśnie inicjatywa Facebooka jest realnym zagrożeniem dla wolnego internetu. Korzystając z Internet.org, użytkownicy mają darmowy dostęp do tej części zasobów sieci, które są określone przez Facebooka i jego partnerów biznesowych. Faktycznie więc, biedni ludzie z ponad 30 krajów na świecie (taki ma obecnie zasięg działalność Internet.org) poruszają się w limitowanej wersji medium.

Sam Zuckerberg przyznaje, że tak wyglądają realia korzystania z bezpłatnej wersji. Tym niemniej podkreśla, że dla wielu ludzie jest to jedyna możliwość, aby skorzystać z zasobów sieci, a ponadto spora grupa klientów decyduje się po 30 dniach przejść – za drobną miesięczną opłatą – na pełną dostępność.

Zuckerberg widzi w sobie Prometeusza, który daje miliardom biednych ludzi narzędzie przyszłości. Jednocześnie ostro atakuje oponentów, że sami nie robiąc nic, jedynie przeszkadzają w realizacji szczytnej idei i uniemożliwiają ubogim polepszenie swojej sytuacji.

Rzeczywiście liczne badania pokazują, iż dostęp do wiedzy i informacji w internecie pomaga wydobyć się z ubóstwa. W tym miejscu Zuckerberg ma rację. Jednak pomysł, aby ograniczyć biednych do materiałów Facebooka i lokalnych partnerów biznesowych, już powoduje, że dla nich internet i Facebook to synonimy.
Powołując się na szczytną ideę neutralnej sieci, korporacja Zuckerberga praktycznie ogranicza wybór swoim użytkownikom. Teoretycznie wraz ze wzrostem liczby zainteresowanych umieszczaniem swoich witryn w ramach Internet.org, powiększy się oferta serwisu. Warto zwrócić uwagę, że w ten sposób Facebook chce zagarnąć dla siebie dużą część indyjskiego rynku, decydując kogo i na jakich warunkach dopuści do współpracy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę