Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2019

Wojenka handlowa Trumpa

W pojedynku handlowym na linii Pekin – Waszyngton padają czasem silne ciosy , których odgłos obiega kulę ziemską w mgnieniu oka. Tak było ze słynnym „upokorzeniem” przez Trumpa Huawei’a . Tymczasem na co dzień trwa nerwowa przepychanka , z której rysuje się następujący obraz: niemal pewnym przegranym potyczki handlowej będą Stany Zjednoczone, za to Chiny nie będą mogły w pełni cieszyć się ze zwycięstwa . Wcześniej już pisałem, że bardzo wyraźnie rośnie wymiana handlowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Meksykiem . Na południe od Rio Grande pojawia się coraz więcej firm chińskich, ale też amerykańskich . Pierwsi szukają lokalizacji pod fabryki przenoszone zza Pacyfiku, drudzy - taniej siły roboczej . W obu przypadkach zmiany nie działają na korzyść amerykańskiego podatnika i, co ważniejsze, pracownika. Taryfy celne , nakładane na chińskie produkty, uderzają w amerykańskich importerów . To przecież oni muszą je płacić. Czyli przerzucać na klientów . A skoro tak, to spada sp

Sztuczna inteligencja gra nam na emocjach

Reklama online daje szerokie pole do popisu specjalistom od mieszania nam w głowie . Już przez sam sposób w jaki: przeglądamy internet, poruszamy się od strony do strony czy – nie daj Boże - klikniemy w jakiś banner, uruchamia szereg mechanizmów śledzących, które budują strategię osaczania klienta . N a szczęście ludzie wymyślili sztuczną inteligencję i nauczanie maszynowe . Zanim oba wynalazki posłużą do zbawienia ludzkości, można je – w ramach testów, zanim się ktokolwiek zorientuje – wykorzystać do bardziej przyziemnych czynności. Na przykład: łowienia konsumentów . W kwietniu The New York Times (NYT) ogłosił, że od roku ankietował czytelników wydania cyfrowego, aby dowiedzieć się więcej o emocjach wywołanych przez publikacje . W wyniku badania udało się stworzyć listę 30 najpopularniejszych emocji. Ponadto gazeta poinformowała, że 18 emocji, wywołanych przez artykuły, wystawiono na sprzedaż reklamodawcom . Że co? – zapytacie. Chodzi o to, że skoro wiadomo, któ

Eksperyment demokracji przemysłowej

Zacznę od opisania zjawiska , jakim są – w brytyjskim systemie gospodarczym - przedsiębiorstwa pracownicze . Są to spółki , będące w całości - lub w przeważającej części - własnością zatrudnionych w niej pracowników . Udziały w przedsiębiorstwie pracowniczym mogą się znajdować w rękach indywidualnych zatrudnionych lub być zarządzanie przez grupę pracowników. Oczywiście takowa spółka posiada radę nadzorczą oraz zarząd, na którego czele stoi dyrektor generalnym, ale w każdym z tych organów znajduje się reprezentacja pracowników. Kluczowe decyzje w przedsiębiorstwie nadal są podejmowane przez powołane do tego jednostki organizacyjne, tym niemniej przedstawiciele załogi mają istotny wpływ na podejmowane działania strategiczne czy operacyjne . To samo dotyczy kwestii inwestycji czy rozwoju spółki . Istotną różnicą – w stosunku do na przykład, spółek giełdowych – jest fakt, że przedsiębiorstwo nie działa dla realizacji krótkoterminowych celów finansowych zewnętrznych, ale ma zapewnić utrz

W obronie liberalnej demokracji

Ludzie nie są tylko konsumentami, nie zawsze zachowują się racjonalnie i nie zawsze maksymalizują swoje korzyści. Taką myśl przedstawiła Isabel V. Sawhill , redaktorka szacownego The Brookings Institution . Zwolennicy liberalnej demokracji – jak świat długi i szeroki – nie potrafią zrozumieć skąd się bierze popularność populistycznych polityków . W świecie, w którym historia skończyła się jeszcze w ubiegłym wieku, racjonalnie myślący ludzie nie mogą przecież popierać ściemy, głoszonej przez demagogów. Mamy najlepszą z możliwych rzeczywistości, każdy kto pracuje sumiennie zostaje wynagrodzony, prawo gwarantuje nasze swobody, a wzrost gospodarczy to pewnik . Skoro tak, to dlaczego do głosu doszli: Modi (Indie), Orban (Węgry), Erdogan (Turcja), Kaczyński (Polska) czy Trump (Stany Zjednoczone)? Polska opozycja już się pogodziła z faktem, że 500+ jest nieodzownym elementem naszej rzeczywistości. Nie da się sięgnąć po władzę, strasząc obywateli likwidacją programu . Po latach prz

automatyzacja: OECD bije na alarm

Świat widział już wiele badań na temat zgubnego wpływu automatyzacji na rynek pracy . Najważniejszym – w mojej opinii – był oczywiście raport oksfordzki z 2013 roku , który dość dramatycznie odniósł się do perspektyw zatrudnienia w profesjach, których zadania są łatwe do skopiowania przez roboty czy sztuczną inteligencję. Publikacja – mimo, że padło w niej ostrzeżenie o zagrożeniu dla połowy miejsc pracy - nie odniosła zamierzonego skutku. Dopiero po kilku latach jej główne tezy „przesiąkły” do mediów głównego nurtu. W między czasie pojawiło się kilka analiz instytucji finansowych czy wiodących firm konsultingowych , w których trudno było odróżnić warstwę naukową od nachalnej reklamy własnych zdolności doradczych , tym niemniej niosły one mniej lub bardziej zmodyfikowaną narrację raportu oksfordzkiego. Do listy ostrzegających włączyła się nawet administracja rządowa . Mam na myśli publikację - sygnowana przez odchodzącego już z Białego Domu, Baracka Obamę - o koniecznośc

Tnijmy koszty pracy. Do dna…

Jak donosi autorka Quartza, Abdi Latif Dahir, Etiopia ma ambicje, aby stać się światowym liderem w produkcji tekstyliów . To chwalebny cel, ale środki, którymi postanowiono go osiągnąć budzą wątpliwości . Przede wszystkim etiopski rząd zainicjował szereg reform, mających na celu zwiększenie wzrostu gospodarczego kraju, poprawę konkurencyjności oraz stworzenie nowych miejsc pracy . To ważny impuls dla kojarzącego się z biedą, zaludnionego przez ponad 100 milionów mieszkańców państwa. Koncepcja, aby wybić się dzięki sektorowi modowemu, nie jest oryginalna . Tak samo zaczynały Chiny, Wietnam czy Bangladesz . Już teraz Róg Afryki nazywa się „nowymi Chinami”. Sąsiedzi Etiopii, Kenia oraz Rwanda wpadły wcześniej na podobny pomysł , zakazując równocześnie importowania używanej odzieży z Zachodu, aby nie podcinać skrzydeł młodej branży. Jak konkurować na rynku , który wydaje się być nasycony do granic? Odpowiedź jest jedna i oczywista. Kosztami . Bez oglądania się na znane ko

Zarobki, które kłują w oczy nawet milionerów

Roczne raporty amerykańskich spółek przynoszą ciekawe informacje. Czasami są one na tyle niebanalne, że niektórym może się unieść powieka ze zdziwienia . Takie zjawisko przytrafiło się ostatnio pani Abigail Disney, lat 59, zamieszkałej w Nowym Jorku . Zwykłej matce czwórki potomstwa , która w wolnych chwilach para się kręceniem filmów dokumentalnych o tematyce społecznej. Zupełnie przez przypadek jest ona także dziedziczką rodzinnej fortuny , zebranej za sprawą dziadka Roya, który wraz z bardziej znanym bratem, Waltem, stworzył giganta rozrywki. I właśnie śledząc wyniki finansowe spółki, której jest mniejszościowym właścicielem, Abigail Disney doznała szoku . Okazało się że Bob Iger - dobrze jej znany od lat - prezes i dyrektor generalny spółki dziadka, otrzymał w zeszłym roku wynagrodzenie w wysokości 65 i pół miliona dolarów . Co stanowi 1424 krotność przeciętnej płacy w tejże korporacji . Pani Abigail się zezłościła i dała publiczny upust frustracji, nazywając zarob

Wojny ziemniaczane

PepsiCo – tak ta słynna, międzynarodowa korporacja – pozwała czterech indyjskich rolników ze stanu Gujarat za naruszenie patentu . Chodzi o to, że bez zezwolenia uprawiali specjalną odmianę ziemniaków FC5 (podobno o mniej wilgotnych bulwach). Każdy z winowajców ma zapłacić po 140 tysięcy dolarów . Powyższa sprawa nie jest jednostkowym incydentem . Korporacje rolnicze , które faktycznie projektują nowe odmiany roślin, w tym wypadku ziemniaków, są bardzo wyczulone na wszelkie przejawy łamania własności intelektualnej . Odmiana ziemniaka FC5 , uprawiana we wspomnianym wyżej stanie Gujarat, została zmodyfikowana genetycznie przez specjalistów PepsiCo. Dzięki obniżonej wilgotności, ponoć idealnie nadaje się do produkowania chipsów Lays . Korporacja, aby zapewnić sobie regularne i powtarzalne dostawy, podpisuje z rolnikami umowy licencyjne . W ich myśl ka żdy z nabywców zobowiązuje się do dostarczenia całej produkcji rolnej . Nie wolno mu odsprzedać sadzonek , zbyć ziemniak