Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2015

Airbnb zagraża hotelom w dużych miastach

2015 rok był bardzo udany dla amerykańskiej branży hotelarskiej. Według analiz firmy badawczej STR Global, hotele w USA poprawiły wyniki w trzech głównych kategoriach: średniej stawki dziennej, obłożenia pokoi oraz przychodów na jeden pokój. Jednak jest jedno zagrożenie, które spędza sen z powiek głównym graczom w dużych miastach, zauważalny ubytek gości na rzecz Airbnb. Bank of America Merrill Lynch, w grudniowym raporcie, zwraca uwagę na niewspółmierne skoncentrowanie Airbnb na rynkach największych metropolii. Dla 10 głównych miast rezerwacje hotelowe stanowią jedynie 10% bazy hotelowej, co stanowi równoważność 40% bazy mieszkań i apartamentów Airbnb. Widać wyraźnie, że podaż ze strony Airbnb jest skromna – BoAML szacuje, że dla całego terytorium Stanów Zjednoczonych to zaledwie 2% oferty hotelowej – ale corocznie się powiększa w tempie szybszym, niż przybywa miejsc w hotelach. Dla największych miast, takich jak: Los Angeles czy Nowy Jork rezerwacje Airbnb stanowią około 7% miejsc

Rośnie płaca minimalna... w USA

Zwolennicy niewidzialnej ręki rynku będą rwać włosy z głowy. Być może niektórzy pomyślą, że piekło zamarza. Już od 1 stycznia, 13 amerykańskich stanów, oraz kilka większych miast, wprowadzi wyższą minimalną stawkę godzinową, dla najniżej wynagradzanych pracowników Ekonomiści są zgodni, że podnoszenie minimalnych płac jest skuteczną metodą zwalczania ubóstwa i nierówności. Jednak zbyt wysokie poziomy mogą skutkować zmniejszeniem zatrudnienia. Obecnie federalna minimalna stawka wynosi 7,25 dolara za godzinę, zaś tegoroczna najwyższa płaca minimalna sięgnęła 9,32 dolara. Od stycznia Kalifornia oraz Massachusetts będą oferowały najwyższe stanowe stawki godzinowe na poziome 10 dolarów i już wiadomo, że niektóre miasta podbiją tę kwotę do 13 dolarów. Część metropolii już planuje stały wzrost płacy minimalnej w kolejnych latach. Na przykład Seattle wprowadzi w przyszłym roku stawkę minimalną 10,5 dolara, a następnie – w zależności od wielkości firmy – będzie forsować coroczne podwyżki, aby w

Niewdzięczne Indie

Mark Zuckerberg oddał cały majątek córce, wykorzystując fundację, która ma budować nowy, lepszy świat. Większość komentatorów uznała gest za zwykłe unikanie opodatkowania i zabezpieczenie rodzinnej fortuny dla potomków. Jednak prezes Facebooka upiera się, że jego działanie ma charakter czysto charytatywny. W ramach poprawiania świata Zuckerberg zawiązał organizację Internet.org, która ma nieść dostęp do bezpłatnego - lecz limitowanego internetu – krajom rozwijającym się. Pierwszym dużym celem korporacji stały się Indie, które zmagają się z niedostatkami infrastruktury telekomunikacyjnej. Jednak w zeszłym tygodniu indyjski regulator rynku, poprosił partnera Facebooka, dostawcę usług bezprzewodowych – Reliance, o zaprzestanie wspierania serwisu Internet.org. Powodem jest nieprzejrzysta oferta, która uderza w konkurencyjność całego sektora. Mark Zuckerberg w liście otwartym odniósł się z irytacją do pomysłów indyjskiego regulatora, który- według niego - niszczy zasadę neutralności siec

SpaceX - kosmiczny biznes

W ferworze przedświątecznej krzątaniny oraz sejmowych i senackich kłótni o kształt Trybunału Konstytucyjnego, mogło umknąć uwadze doniosłe wydarzenie, którego bohaterem jest rakieta Falcon 9, koncernu SpaceX, należącego do Elona Muska. 21 grudnia SpaceX wysłał na orbitę satelitę transportowego, a następnie sprowadził na Ziemię rakiety wspomagające, dzięki zastosowaniu unikalnej technologii pionowego lądowania. Jest to prawdziwy kamień milowy w historii podboju kosmosu, pozwalający na znaczną redukcję kosztów dotarcia na orbitę okołoziemską. Na dodatek, wyczyn SpaceX’a zmienia priorytety i potencjał obecnie istniejącego przemysłu rakietowego. Dla przypomnienia, wystrzelony 21 grudnia dzięki rakietom Falcon 9 satelita, to kolejne podejście SpaceX’a do projektu rakiet wynoszących wielokrotnego użytku. Koncern wrócił do zawieszonego sześć miesięcy temu, z powodu eksplozji, eksperymentu. Dotychczas większość rakiet, wspomagających wynoszenie satelitów, było spalane w atmosferze lub spadał

Co dają dziś studia?

Raport Goldman Sachsa pokazuje dobitnie, gdzie leży problem młodego pokolenia, zwanego millennialsami, w wydaniu amerykańskim. Jeszcze w 2000 roku, kończący studia absolwenci mogli liczyć na zarobki rzędu 48 000 (w dzisiejszych dolarach). Obecnie mogą oni liczyć na niewiele ponad 41 000. Co więcej kombinacja niższych zarobków po skończeniu uczelni i wyższego czesnego (czyli wyższego kredytu studenckiego) powoduje, że uprawnione staje się pytanie: po co w ogóle studiować? Optymiści mogli by powiedzieć, że niskie zarobki absolwentów z pierwszych lat nie powinny przesłaniać faktu, że wyższe wykształcenie otwiera - w przyszłości - szansę na awans i lepsze zarobki. Realiści, w odpowiedzi, przedstawiają twarde dane: dziś ukończenie college’u daje tylko zabezpieczenie przed ubóstwem. Przyczynami gorszego startu młodzieży są: większa ilość absolwentów uczelni – wzrost w latach 2000-14 z 15% do 18% oraz fakt, że dla wielu z nich początek kariery zbiegł się z recesją, co skutkowało niższym pła

Życzenia dla chińskiej klasy średniej

W okresie świątecznym naturalne jest, że ludzie składają sobie nawzajem życzenia. Niektórzy przy tej okazji snują optymistyczne plany na przyszłość. Mało ma to wspólnego z prawdziwymi życzeniami, bardziej z myśleniem życzeniowym. Myślę, że tak właśnie należy spojrzeć na najnowszy raport przygotowany na potrzeby WWD (Women’s Wear Daily). Nie ma co się rozwodzić nad spowalniającą chińską gospodarką. Przejdźmy od razu do danych z handlu towarami luksusowymi. W tym roku, ten sektor rynku, został trafiony podwójnie. Raz, że chińskie władze wzięły się za ukrócenie luksusowych łapówek. Dwa – dewaluacją juana. Na wymierne efekty nie trzeba było długo czekać. Prada zaraportowała 38% spadek zysków za III kwartał, zaś dane z Burberry wystraszyły udziałowców. Autorzy raportu, firma Morningstar, nic sobie nie robi z tych gwałtownych spadków. Po pierwsze bagatelizuje je, wskazując że to tylko jeden rok na tle kilkunastu nieprzerwanego wzrostu. Po drugie – co jest już bardzo interesujące, szczegól

Cierń w sercu Doliny Krzemowej

Dolina Krzemowa jawi się światu jako miejsce wyjątkowe. Stworzono w niej edukacyjne, technologiczne i ekonomiczne szanse, które – w swoim założeniu – miały zapewnić młodszemu pokoleniu lepszą przyszłość. Jednak większość, dorastającej lokalnie, młodzieży czuje brak nadziei i bezradność wobec oczekiwań dotyczących ich przyszłości, stawianych im przez rodziców. Ci, którzy nie są w stanie dalej nieść ciążącej nad nimi presji idą na tory kolejki CalTrain - które przecinają sławne Palo Alto, siedzibę między innymi Apple’a - by skrócić swoje życie. W tym regionie nastolatki sięgają po samobójstwo cztery razy częściej, niż wynosi średnia krajowa. Wspólnota lokalna jest świadoma zagrożenia. Zwiększono ilość poradni zdrowia psychicznego, wspierających nastolatków. Postarano się, aby istnienie tych ośrodków zostało rozpropagowane wśród młodzieży. Wreszcie przekonywano, że szukanie pomocy i wsparcia w poradniach nie powoduje stygmatyzacji, a ma poprawić jakość życia. Dyrektorzy szkół zmienili g

Osiem mitów amerykańskiego systemu sprawiedliwości

Niemal każdy z nas oglądał pasjonujący amerykański film (lub serial), którego akcja toczy się w sądzie. Nie znając szczegółów proceduralnych dawaliśmy się mamić sprawnym scenarzystom, którzy próbowali nam wmówić – często skutecznie -, jaki to wspaniały jest amerykański system prawny. Niesłusznie pomówieni o popełnienie przestępstwa będący już jedną nogą w celi śmierci – ratowani są w ostatniej chwili przez dzielnych adwokatów, którzy wynajdują świadków. Zbrodniarze, którzy już mieli się wywinąć organom sprawiedliwości - zostają surowo ukarani, a drobiazgowi i przenikliwi prokuratorzy tryumfują. Majestatyczni, surowi, ale roztropni sędziowie nie dają się zwieść gierkom obrony lub prokuratury i wysokości swojego urzędu wydają sprawiedliwy wyrok. Ile z wyżej wymienionej magii działa na umysły Polaków, którzy co i raz słyszą o niesłusznych wyrokach za drobne przewinienia, podczas gdy przestępcy umykają karze, dzięki kruczkom proceduralnym. O sędziach z mętną przeszłością zblatowanych z ty

Wzrost gospodarczy już nie zależy od emisji dwutlenku węgla

W XIX i XX wieku dymiące kominy fabryczne świadczyły o rozwoju gospodarczym i rosnącym bogactwie narodowym. Jeszcze nie tak dawno Polska szczyciła się swoją światową pozycją w wydobyciu i spalaniu węgla w piecach hutniczych. Zależność wydawała się oczywista – wzrost produkcji przemysłowej był synonimem wzrostu gospodarczego. W momencie jednak, gdy ludzie zaczęli się zastanawiać nad swoją działalnością i jej wpływem na środowisko, dobra prasa dla dymiących kominów się skończyła. Niepohamowany wzrost emisji dwutlenku węgla był głównym katalizatorem globalnych rozmów na temat zastopowania zmian klimatycznych w ciągu ostatnich 20 lat. Nawet w momencie, gdy naukowcy dostarczali solidne dane, potwierdzające wzrost globalnego poziomu średnich temperatur dla całej Ziemi, kolejne kraje rozwijające spalały miliardy ton więcej CO2, aby dogonić światową czołówkę gospodarczą. Najnowsze dane z czasopisma Nature Climate Change, opublikowane dla niepełnego roku 2015, sugerują że może istnieć wzrost

Klasa średnia się zmniejsza

Klasa średnia to sól demokracji i gospodarki kapitalistycznej. Opoka, ma której można budować nowoczesne społeczeństwo, główny płatnik podatków, najbardziej innowacyjna część społeczeństwa. Liczba peanów jakie można byłoby ułożyć na temat klasy średniej jest długa. Jednak myślenia, że istniała ona zawsze i tak pozostanie w przyszłości jest błędne. Klasa średnia zaczęła się pojawiać w początkach rewolucji przemysłowej, a jej zmierzch może być szybszy, niż się wydaje. Dobrym przykładem kraju, który urósł w potęgę - dzięki klasie średniej - jest Ameryka. Według definicji za klasę średnią uznaje się gospodarstwo domowe, dwójka dorosłych plus dziecko, z dochodami rocznymi pomiędzy 42.000, a 126.000 dolarów. Jeszcze na początku lat 70. XX wieku 61% dorosłych Amerykanów należało do tej klasy. W tym roku ich liczba stopniała do 50%. Część z powodu redukcji etatów, zasiliła rzesze klasy niższej, wzrost z 25% do 29%. Jednak - co może być zaskakujące - większość przerodziła się w klasę wyższą -

Obsesja bycia online

Przyjęło się uważać, że zdobycze najnowsze technologiczne najszybciej przyswaja sobie młodzież. Nie inaczej wygląda to w badaniach amerykańskiej społeczności, w zakresie używania internetu. Jednak nie procenty korzystających są najbardziej interesujące, czy wiek użytkowników, a raczej częstotliwość bycia on-line. Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że internet stał się poważną obsesją. Co piąty Amerykanin twierdzi, że jest on-line niemal bez przerwy. 75% dorosłych korzysta z internetu przynajmniej raz dziennie. Co oznaczają te procenty? Blisko 50 milionów Amerykanów niemal nigdy nie opuszcza internetu w trakcie godzin pracy, a 171 milionów wchodzi do niego choć raz dziennie. W czasach gdy internet jest dostępny niemal wszędzie, w telefonach, zegarkach i na tabletach, a nie tylko w urządzeniach podłączonych kablem, bycie on-line nie jest trudne. Ale z drugiej strony uznanie przez 21% respondentów, że są obecni w sieci bez przerwy, powinno budzić grozę. Oczywiście największy procent

Kobiety na stanowiska!

Kolejny raport donosi, że właściciele mogą liczyć na większe zyski, jeśli zatrudnią na stanowiska w zarządzie  kobiety. Najnowsze badanie dokonane wśród amerykańskich spółek notowanych w indeksie MSCI potwierdza ten trend. Przedsiębiorstwa o silnym wpływie kobiet na kierunek działania korporacji, mają średnio o 36% lepszy zwrot z kapitału. Ponadto takie spółki miały więcej niż 10% zysku na akcję. Warto nadmienić, że silny wpływ, to trzy albo więcej pań w zarządzie lub posada prezesa i jedno stanowisko dyrektorskie. Wspomniane powyżej dane są zbieżne z analizami dokonanymi jeszcze w 2014 roku przez Credit Suisse, który po przyjrzeniu się działaniu wielkich spółek, doszedł do przekonania, że obecność kobiet w zarządach koreluje z osiąganymi przez firmy zyskami. Inne analizy wskazują, że kobiety mają łatwiejszą drogę kariery w Europie, niż w Stanach Zjednoczonych, gdyż częściej są nominowane na stanowiska prezesa lub dyrektora finansowego. Dodatkowo są lepiej wyedukowane, mając wyższe s

Finlandio, musisz...

Po raz pierwszy zetknąłem się z pojęciem płacy podstawowej, czytając książkę Guya Standinga „Prekariat”. Mimo, że autor przestawia swoje wyliczenia oraz zachwala zalety takiego rozwiązania, czytelnik cały czas czuje, że jest to pomysł fantastyczny i mało realny. Nawet gdy dowiaduje się, że podobny eksperyment z powodzeniem przeprowadzono w połowie lat 70-tych XX wieku w kanadyjskim miasteczku Dauphin, co skutkowało zmniejszeniem ilości czasu spędzanym przez mieszkańców w pracy, a większą - poświęconą na życie rodzinne, naukę własną oraz rekreację. Jednak pomysł przedstawiony przez premiera Finlandii, Juhę Sipilę, wychodzi daleko poza okrojone eksperymenty. Od listopada przyszłego roku władze w Helsinkach zdecydują o zniesieniu całego dotychczasowego wsparcia socjalnego i zastąpienia go miesięczną pensją w wysokości 800 euro. Jest to rozwiązanie podobne ideologicznie do podatku liniowego. Po co tworzyć skomplikowany system pomocy socjalnej z wieloma różnego rodzaju funduszami, skoro mo

Może roboty nie zabiorą pracy

Ci, którzy mogliby się martwić, że ich praca skończy się wraz automatyzacją ich miejsca zatrudnienia, mogą mieć jeszcze nadzieję. W wyniku badania 2 000 stanowisk przez firmę doradczą McKinsey okazuję się, że same miejsca pracy nie tyle znikną w całości co zostaną zredefiniowane. Autorzy podkreślają w słowie wstępnym raportu, że skupienie na stanowisku pracy (jako posadzie) może być mylące. Tylko niektóre zawody zostaną zrobotyzowane w całości i zlikwidowane, większość - dzięki automatyzacji będzie musiała być przemyślana na nowo wraz ze zmianą procesu biznesowego. Tak jak rola kasjera bankowego, który kiedyś jedynie wypłacał (lub przyjmował gotówkę), a obecnie jest też sprzedawcą i doradcą klienta, gdyż jego rolę przejęły bankomaty. Analitycy podkreślają, że dzięki technologii dostępnej już dziś - niemal 45% aktywności zatrudnionych może być zautomatyzowane. Myliłby się ten, kto szukałby stanowisk do zredukowania wśród prac niskopłatnych czy wymagających niskich umiejętności. Zroboty