Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2019

Chłopcy chcą być youtuberami, a dziewczynki - naukowcami

Dzieci zawsze marzą o tym, kim zostaną gdy dorosną . Większość ich fantazji wynika z postrzeganej atrakcyjności popularnych zawodów. Wprawdzie mody zmieniały się przez lata, ale pewne rzeczy były stałe. Na przykład chłopcy chcieli być strażakami, policjantami lub piłkarzami , zaś dziewczynki – nauczycielkami, fryzjerkami lub weterynarkami . Z tym większym zaskoczeniem przeczytałem wyniki ankiety , wypełnionej przez młodych użytkowników aplikacji Hoop . Nie będę robił darmowej reklamy producentowi, który chwali się milionami klientów. Mam również na uwadze fakt, że tego typu sondaże nie są w żaden sposób reprezentatywne . Okazuje się, że dziewczynki nadal pociąga edukacja oraz weterynaria , ale bardzo wysokie miejsce na liście wymarzonych zawodów przyszłości zajmuje – naukowiec . Można z tego wnioskować, że w brytyjskich szkołach wzmożono nacisk na przedmioty z grupy STEM (Science, Technology, Engineering, Mathematics), co zaowocowało wzrostem atrakcyjności stanowiska pracowni

Demokratyczny ferment

Elizabeth Warren , amerykańska senator partii Demokratycznej, może się wydawać polskiemu czytelnikowi osobą egzotyczną, a nawet mało istotną . Mimo, że jest bardzo poważną kandydatką partii w wyścigu do Białego Domu w 2020, jej poglądy mogą – pozornie – nie mieć dla nas większego znaczenia . Nic bardziej mylnego. Pani senator, podobnie jak inni przedstawiciele partii Demokratycznej, rozpoczynają w Stanach Zjednoczonych ferment, który ma dać nowy impuls liberalnej demokracji , będącej – jak dostrzega to wielu komentatorów politycznych – w jednym z najpoważniejszych kryzysów egzystencjalnych. Warren chce wrócić do klasycznego zawołania Demokratów (z kampanii prezydenckiej Billa Clintona) - „ Gospodarka, głupcze ”. Tylko, że nadać mu inny – mniej neoliberalny, a bardziej socjalny – wydźwięk . Nie trzeba nikogo przekonywać, że kapitalizm, który miał być systemem równych szans, bardzo szybko przekształcił wiele branż w monopolistyczne lub – częściej – oligopolistyczne fol

Straty na patentach

Główną osią wojny handlowej pomiędzy Waszyngtonem i Pekinem jest nieposzanowanie przez Chińczyków amerykańskiej własności intelektualnej. Intellectual property (IP) obejmuje: patenty, znaki handlowe, wzory przemysłowe, licencje, prawa autorskie oraz tajemnice handlowe. Według sondażu CBNC, wykonanego na próbie spółek z S&P 500 (największych amerykańskich korporacji), 20% przedsiębiorstw twierdzi, że Chiny kradną ich pomysły , nie rozliczając się z zysków. Przywłaszczenie cudzych patentów czy wykorzystywanie pomysłów biznesowych może sprawiać wrażenia czegoś mało ważnego, szczególnie w porównaniu z kradzieżą przedmiotów fizycznych. Jednak dla najpoważniejszych spółek stanowi nie lada kłopot, bo oznacza utratę nie tylko zysków, ale też klientów, rynków, a przede wszystkim - okazji biznesowych. Jak podaje magazyn Forbes , w ramach negocjacji pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem, przedstawiciel handlowy Stanów Zjednoczonych oszacował stratę – spowodowaną kradzieżą własności

Może i inteligencja, ale żeby od razu sztuczna?

Bycie młodym przedsięwzięciem nie jest łatwe . Brak doświadczenia, pieniędzy i kontaktów biznesowych, może zadecydować o przyszłości. Wiadomo, że gdy chce się zwiększyć szansę na przedłużenie trwania, trzeba się dobrze sprzedać. Tak więc – przede wszystkim - nie jesteśmy nową inicjatywą, tylko startupem , albo start-up’em (w zależności od tego którą wersję podkreśli nam na czerwono edytor tekstu). W ten sposób - na dzień dobry - mamy +5 do charyzmy.   Potem warto dobrze zlokalizować branżę, w której będzie działać przedsięwzięcie . Biotechnologia czy przemysł kosmiczny to kuszące propozycje, ale niestety wymagają jakiejś głębszej wiedzy. Wybór powinien zatem paść na IT . W końcu każdy przeszedł w procesie edukacji przez informatykę. Mamy więc startup IT. To dobrze, ale nie rewelacyjnie. Podobnych inicjatyw są dziesiątki tysięcy. I to tylko w samej Unii Europejskiej. Nadchodzi więc właściwy moment, aby wyróżnić się mocnym słowem . Pada więc magiczne: „ blockchain ”. A

Nie karmić inwestorów!

Decyzja Amazona , który – po fali protestów obywatelskich – o nie budowaniu nowej siedziby w nowojorskim Queens, była zaskoczeniem . Szczególnie dla włodarzy miasta i stanu , który za obietnicę utworzenia 25 tysięcy wysokopłatnych miejsc pracy, byli gotowi wesprzeć korporację trzema miliardami dolarów zachęt inwestycyjnych i ulg podatkowych. Oczywiście nikt z administracji municypalnej lub stanowej nie zadawał sobie pytań: czy oferowane zachęty naprawdę mają sens? Czy warto wyłożyć pieniądze podatników lub ograniczyć wpływy do lokalnego budżetu, aby zdopingować koncern do zainwestowania w okolicy? Można powiedzieć, że w takich sytuacjach działa zwykły odruch : pojawia się znany, potężny inwestor – trzeba mu dać ułatwienia . Bezrefleksyjnie, bez analiz korzyści i – jak twierdzi Amihai Glazer, profesor ekonomii z Uniwersytetu Kalifornijskiego - bez sensu. Spójrzmy na kilka argumentów. Po pierwsze, większość obietnic inwestora jest zazwyczaj bez pokrycia . Na przykład

Ech, ci konsumenci...

Konsument ma zawsze rację. To ważna zasada, wyróżniająca nasz system gospodarczy . Jeśli producent ruszy na wojnę z kupującymi, nie ma żadnych szans. Ci zagłosują nogami i przeniosą się do konkurencji. Trzeba mieć bardzo wrażliwe zmysły, aby wyczuć zmianę nastrojów odbiorców i dostosować się – oraz swoje usługi czy produkty – do nowych trendów . Najgorsi są konsumenci świadomi . Nie tylko ci co dbają o dietę , bo raz jest wysoko tłuszczowa (np. Atkinsa) , raz wysokobiałkowa (oczywiście, że Clarka) , a raz nie jedzą się prawie nic – bo paleo. Niebezpieczni są także kupujący - wrażliwi społecznie . Że jajka od kur z klatek, a nie wolno żyjących zielononóżek. Albo że olej palmowy to niedobrze, bo przecież orangutany. Lub samochody z silnikami diesla są be, bo producenci fałszują wyniki testów, a na dodatek pojazdy kopcą więc smog. No i to całe GMO, co się rymuje ze ZŁO. Tak więc, producenci mogą bacznie zwracać uwagę na każdą nową modę i aktywnie się jej poddawać .

Co tam pichcisz, doktorku?

W połowie lutego gruchnęła informacja – opublikowana w Science Magazine , że amerykańska administracja zatwierdziła dwa niebezpieczne i kontrowersyjne eksperymenty typu   „gain-of-function” dla wirusa ptasiej grypy . Chodzi o manipulowanie patogenami, a więc ingerencję genetyczną, w celu zwiększenia ich potencjału. Co może spowodować, że słynny H5N1 będzie jeszcze groźniejszy . Badania nad wirusem ptasiej grypy – w celu jego poznania i zmienienia funkcjonalności – zostały zawieszone w roku 2012 , w atmosferze zaciekłej debaty w środowisku wirusologów, na temat zasadności podejmowanego ryzyka. W 2014 roku , z powodu podwyższonego zagrożenia biologicznego w Ameryce: wąglik, wieczna ospa oraz Ebola – rząd Stanów Zjednoczonych ogłosił bezterminowe moratorium nad badaniami funkcjonalnymi wirusów . Teraz administracja – po cichu – zezwoliła na kontynuowanie niebezpiecznych eksperymentów . Według części naukowców, laboratoryjne podnoszenie śmiertelności wirusów, pomoże w lepsz

Przymus zyskowności

Według definicji prosto z Wikipedii, gospodarka rynkowa to rodzaj gospodarki, w której decyzje o zakresie i sposobie produkcji podejmowane są przez podmioty gospodarcze, kierujące się swoim interesem i postępujące zgodnie z zasadami racjonalności gospodarowania . Z kolei kapitalizm – bazując na tym samym źródle – jest systemem opartym na prywatnej własności środków produkcji i w konsekwencji czerpania z nich zysków , oraz na swobodnym obrocie dobrami w ramach wolnego rynku. Tak więc, w przypadku przedsiębiorstw prywatnych, najważniejsze jest skupienie się na osiąganiu zysków dla swoich właścicieli . Dostarczanie klientom produktów czy usług, dbanie o dobre samopoczucie pracowników czy troska o ochronę środowiska, są istotnymi czynnikami, pod warunkiem, że współgrają z celem głównym – generowaniem profitów. Każda decyzja biznesowa , podejmowana w organizacji, ma wspólny priorytet: osiągnąć jak największy zysk dla akcjonariuszy . Oczywiście, gdyby powyższy cel został za