Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

W pułapce własnego emploi

Pewna spółka , z siedzibą w mieście o dużo mówiącej nazwie – MountainView, próbuje na wszelkie sposoby pozbyć się skojarzeń ze swoją podstawową linią dochodową. Wykorzystując skromny udział ze swoich niebotycznych zysków, pozuje ona na producenta: telefonów, balonów internetowych, samochodów autonomicznych oraz inteligentnych okularów. Ostatnio postanowiła nawet, że będzie leczyć ludzi ze śmierci . Jednak ucieczka Alphabetu , bo o nim jest mowa, od swojego emploi jest trudna, jeśli nie niemożliwa . Kolejny kwartał ze stabilnymi przychodami, na poziomie 22 miliardów dolarów , za które w 87% odpowiada Google, najlepiej pokazuje oblicze firmy. Wall Street lubi słuchać o wynalazkach , które za chwilę zrewolucjonizują nasze życie. Pomimo to, dla inwestorów najważniejszy jest stabilny dochód , generowany ze sprzedaży reklam we własnych witrynach i aplikacjach mobilnych. 13% zysków Alphabetu, które nie pochodzą od Google’a, generowane są dzięki YouTube’owi (You Tube TV oraz You Tube Red),

Bogaci tropią bogatych

Schemat przepływu nielegalnych pieniędzy z państw rozwijających się (czy wręcz biednych) w kierunku bogatego Zachodu jest dobrze rozpoznany . Można o nim przeczytać w materiałach Oxfamu czy polskiego Instytutu Globalnej Odpowiedzialności. W skrócie wygląda to mniej więcej tak. Spółka-córka , działająca w kraju rozwijającym się, która wydobywa surowce lub świadczy usługi , zawyża wartość: prowizji, opłat licencyjnych czy pożyczek od spółki-matki . Następnie transferuje zyski – dzięki dobrze zaprojektowanej siatce (przez banki i firmy konsultingowe) – na konta w raju podatkowym (zazwyczaj objętym brytyjską jurysdykcją), a stamtąd – w kolejnym kroku - czyste już środki powiększają majątki najbogatszych . Łatwo zauważyć, że w powyższej strukturze są nieliczni beneficjenci (skorumpowani urzędnicy w kraju źródłowym, pośrednicy z rajów podatkowych, konsultanci i bankierzy, będący pomysłodawcami układu i wreszcie osoby na końcu łańcuszka) oraz spora grupa poszkodowanych , reprezentowana

Chińskie trucie

Kto jest liderem przemian energetycznych? Chiny. Kto deklaruje największe redukcje wydobycia paliw kopalnych? Chiny. Kto się daje nabrać na chiński PR? My. Chiny rzeczywiście podjęły wyzwanie przekształcenia swojego modelu energetycznego. Obecnie, aż 64% energii pochodzi ze spalania węgla. Zaledwie 10% zapotrzebowania jest pokrywane ze źródeł odnawialnych . Likwidowane są więc nierentowne i wyeksploatowane kopalnie, a także ograniczono powstawanie nowych. Problem leży jednak w skali zjawiska. Powiedzmy sobie szczerze, że łatwo zamknąć na cztery spusty szyby, które nie gwarantują już opłacalnego pozyskiwania surowca lub skreślić z listy inwestycji nowe zakłady pracy. Szczególnie gdy nikt dokładnie nie zweryfikował pierwotnych planów. Dużo trudniej jest zamknąć elektrownie węglowe i zastąpić je nowymi, opartymi o alternatywne źródła energii. Gdy nie wiadomo, co zrobić z kopcącymi kominami oraz hałdami węgla i koksu, najlepiej wziąć przykład z państw rozwiniętych. Można zaimplementowa

Alibaba: Jack Ma i holding około 40 rozbójników

Chiński lider handlu online wykłada 15 miliardów dolarów na badania i rozwój. W ramach projektu DAMO Academy, Alibaba ma zamiar dofinansować powstanie sieci placówek badawczo-rozwojowych na całym świecie . Jest to śmiały krok, który ma przekształcić chińskiego giganta branży e-commerce, w spółkę pokroju Google’a . Pomysł polega na reinwestowaniu części zysków, podobnie jak robi to koncern z Mountain View, który wykorzystuje przychody z reklam i wyszukiwarki, aby zainwestować skromną ich część w nowe produkty i usługi o dużym potencjalnie zysku w przyszłości (albo przynajmniej tak robił, zanim nie pojawiła się Ruth Porat). Akademia DAMO , czyli Discovery, Adventure, Momentum i Outlook (a więc: Odkrycie, Przygoda, Rozmach i Perspektywy), otworzy się w siedmiu lokalizacjach: Pekinie oraz Hangzhou (siedziba Alibaby) w Chinach, Singapurze, Moskwie, Tel Avivie oraz Seattle i San Mateo (Dolina Krzemowa) w Stanach Zjednoczonych. Na potrzeby DAMO powstała już rada doradców naukowych , zrzes

Podatki i konkurencja

5ego listopada 2014 roku wybuchł skandal LuxLeaks . Tego dnia światło dzienne ujrzały wyniki dziennikarskiego śledztwa, tropiącego spółki unikające płacenia podatków . Dzięki danym wykradzionym z firmy konsultingowej PricewaterhouseCoopers (PwC) udało się namierzyć ponad trzysta międzynarodowych korporacji, które w latach 2002 – 10 podpisały sekretne porozumienia z rządem luksemburskim w celu obniżenia swoich zobowiązań wobec urzędu skarbowego. Schemat, wymyślony przez specjalistów do spraw księgowości, pozwalał na „optymalizowanie” danin do fiskusa nie tylko z działalności w malutkim księstwie , ale również – dzięki skomplikowanym strukturom własnościowym – lwiej części przychodów z rynku europejskiego . Po początkowym szoku, wydawało się, że sprawa zostanie zamieciona pod dywan . Najpierw w procesie sądowym skazano zarówno autora przecieku , pracownika PwC, a także dziennikarzy , którzy rozdmuchali aferę. Później za rozwikłanie finansowych zależności wzięła się Komisja Europ

OECD na tropie równości płci

Gabriela Ramos, szefowa kadr OECD, w przemówieniu na tegorocznym paryskim Forum Kobiet stwierdziła, że nie ma powodu, aby panie podążały ścieżkami społecznymi, politycznymi oraz ekonomicznymi wytyczonymi przez mężczyzn . „ Dążenie do równości płci ”, pod takim tytułem ukazała się październikowa publikacja Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju ( OECD ), traktująca o priorytetach w osiąganiu trwałego wzrostu gospodarczego . W poprzednim badaniu, z roku 2012 , o buńczucznym tytule „Zamykanie luki między płciami – teraz”, państwa zrzeszone w OECD identyfikowały trzy czynniki pogłębiające nierówność płci: przemoc wobec kobiet , rozziew w zarobkach oraz nierówne dzielenie się pracą bezpłatną (chodzi między innymi duży udział pań w opiece nad osobami starszymi, dziećmi, gospodarstwem domowym, ale też w pracy w fundacjach i organizacjach non-proit w formie wolontariatu). Na kanwie raportu z 2012 roku, spora część - z 35-ciu krajów członkowskich Organizacji – podeszła z dużą uwag

Amerykanie a automatyzacja

Niezawodny Pew Research Center , think tank, który za cel działania stawia sobie sprawdzanie jak problemy czy trendy nowoczesnego świata wpływają na amerykańską i światową opinię publiczną, przygotował raport na temat nastrojów mieszkańców Stanów Zjednoczonych względem automatyzacji . Po przebadaniu ponad czterech tysięcy respondentów okazało się, że obawy znacznie przewyższają entuzjazm . Przyszłość , w której - dzięki postępowi technologicznemu - roboty oraz komputery zastąpią ludzi w pracy, powoduje niepokój u 2/3 respondentów . Pesymizm Amerykanów, co do świata post-pracy, jest jednak zróżnicowany . Na przykład, gdyby maszyny miały przejąć opiekę nad osobami starszymi , odsetek osób zaniepokojonych oraz entuzjastów tego rozwiązania jest niemal równy (47% do 44%). Podobnie sprawa wygląda w przypadku samochodów autonomicznych . Ci, którzy boją się o utratę miejsc pracy to nieco ponad 50%, a zwolennicy podróżowania bez konieczności dotykania kierownicy stanowią 40% ankietowanych

Co mogą zdziałać dobrze opłacani pracownicy

Dwa lata temu przedsiębiorca z Seatlle , Dan Price, właściciel i prezes spółki Gravity Payments, zajmującej się obsługą długów z kart kredytowych, ustalił minimalne wynagrodzenie dla wszystkich swoich pracowników na poziomie 70 000 dolarów rocznie . Dla porównania mediana zarobków gospodarstwa domowego w owym czasie - wyznaczająca dolną granicę dochodów tak zwanej klasy średniej - wynosiła około 48 000 dolarów . Przyczyną znacznego podniesienia płacy minimalnej był wynik badań Daniela Kahnemana , który – analizując wynagrodzenia Amerykanów i ich zadowolenie z życia – zauważył, że po przekroczeniu magicznej granicy 70 000 dolarów rocznie, pracownicy czują się szczęśliwsi. Nie muszą się już martwić bieżącą sytuacją materialną, mogą za to czerpać radość z pracy i, w szerszej perspektywie, życia. Decyzja pana Price’a została przyjęta raczej z entuzjazmem , szczególnie wśród pracowników firmy, i na moment przykuły uwagę opinii publicznej. Sympatycy widzieli w podwyżce płac szansę na

Trzymajcie kapelusze, wieje optymizmem z USA

Najnowsze dane z badania konsumentów Banku Rezerw Federalnych (BRF) mogą napawać optymizmem. Mediana zarobków amerykańskiego gospodarstwa domowego wynosi obecnie blisko 53 tysiące dolarów . Od roku 2013 do 2016 wzrosła więc o ponad 10%. To spore osiągnięcie, szczególnie w porównaniu do lat 2010-13 gdy spadła o 5%. Według autorów publikacji na korzystne odwrócenie trendów duży wpływ miały czynniki makroekonomiczne. PKB Stanów Zjednoczonych w latach 2013-16 rosło w tempie, bezrobocie spadło z 7,5% do 5%, a roczna inflacja sięgała 0,8%. Wymienione wskaźniki makroekonomiczne stworzyły dobry klimat : wzrosły ceny domów oraz aktywność gospodarcza, co skutkowało bogaceniem się społeczeństwa . Niestety dochody gospodarstw domowych jeszcze nie osiągnęły stanu sprzed Wielkiej Recesji – ciągle brakuje 2000 dolarów, ale zarobki rosną we wszystkich grupach społecznych, a najbardziej - co ciekawe - wśród osób bez wykształcenia średniego. W tym miejscu optymizm jednak się kończy. Gdy się bliżej