Freelancer: instrukcja obsługi

Szacuje się, że już ponad 53 miliony Amerykanów jest niezależnymi kontraktorami, pracownikami tymczasowymi, prowadzą jednoosobowe firmy albo pracują na pełen etat, ale dorabiają na zleceniach. Jak przewiduje w swoim raporcie Core Capital Innovation, liczba osób, które wolą ponosić ryzyko w imię wolności i elastyczności będzie stale rosnąć.

Można wyróżnić trzy podstawowe przyczyny wzrostu popularności bycia freelancerem.
Przede wszystkim chodzi o koszty. Zleceniodawcy oszczędzają spore kwoty – narzut na pensje etatowe w Stanach Zjednoczonych wynosi 32% - rozliczając się jedynie za wykonaną pracę i pozostawiając opłacanie dodatkowych świadczeń wykonawcom umowy.
Drugim istotnym ogniwem jest elastyczność. Pracodawcy w tradycyjnych przedsiębiorstwach utrzymują zatrudnienie na stanowiskach, które są związane z działaniem spółki. Dużo firm podlega cyklicznym wzrostom i spadkom zapotrzebowania na produkty czy świadczone usługi. Dzięki dostępowi do bazy niezależnych kontraktorów, zleceniodawcy mogą skorzystać z ich pracy, bez konieczności zatrudniania na etat.
Ostatnim czynnikiem jest tryb życia, który zmienia się wraz z przemianami demograficznymi. Coraz więcej osób – szczególnie młodych - ceni sobie możliwość wykonywania pracy w dogodnym dla siebie momencie, bez konieczności codziennego przemieszczania się z i do pracy. Dodatkowym argumentem jest szansa na wybieranie zleceń od różnych pracodawców, często nawet poza miejscem zamieszkania.

Tymczasem najpoważniejszą ceną - jaką należy zapłacić jako freelancer - za swobodę działania jest odpowiedzialność, którą ponosi się za pracę na własny rachunek. Osoby, odnoszące sukcesy jako wolni strzelcy podkreślają, że bycie w izolacji jest najpewniejszym sposobem na porażkę. Kluczowym elementem stabilizacyjnym jest zaangażowanie w wielu sieciach społecznościowych.

Oto kilka zalecanych sztuczek:
Wykorzystanie zalet ekonomii dzielenia się. Społeczność osób pracujących na własny rachunek rozumie, że granica pomiędzy życiem prywatnym i pracą jest niezwykle cienka. Dzielenie się tym co się posiada nie tylko daje szansę na stabilniejsze dochody, ale również pozwala na kontakt z potencjalnymi współpracownikami. Można wynająć mieszkanie potencjalnym lokatorom w ramach Airbnb lub jako przestrzeń do pracy (Common). Innym pomysłem jest udzielenie dostępu do samochodu (Turo).

Inwestowanie w doświadczenia. Popularnymi, choć często kosztownymi sposobami cementowania społeczności freelancerów jest uczestnictwo w różnych imprezach typu Burning Man, SXSW czy Sundance Film Festival.

Utrzymywanie kilku strumieni zarobków. Ponieważ praca niezależnego kontraktora zakłada nieregularność wykonywania pracy, ważnym elementem jest zarządzanie różnymi źródłami dochodów. W myśl tej zasady lepiej jest posiadać cztery różne zajęcia, które absorbują po 10 godzin tygodniowo, niż jedno – czterdziestogodzinne. Istnieją nawet odpowiednie aplikacje ułatwiające poruszanie się po skomplikowanym terminarzu, jak FreshBooks czy Even.

Bezpieczeństwo to dostęp do sieci kontaktów. Ważnym elementem jest inwestowanie czasu w budowę długotrwałych więzów w relacjach z innymi freelancerami za pośrednictwem różnych sieci kontaktów. Nie chodzi jedynie o bycie zarejestrowanym na tej czy innej platformie społecznościowej, ale aktywne uczestniczenie w życiu poszczególnych gremiów, w spotkaniach, imprezach.

Stawianie na jeden wyróżnik. Pomimo, że działalność niezależnego kontraktora wymaga dywersyfikacji zarówno źródeł dochodu jaki i sieci kontaktów, istotne jest budowanie przewagi na jednej konkretnej umiejętności, która będzie swojego rodzaju wizytówką. Podpowiadaną metodą postępowania jest śledzenie najnowszych trendów i aktywne dopasowywanie swojej oferty oraz umiejętności.

Gdy bycie freelancerem było jedynie modą, przywilejem osób z majątkiem, które poprzez podejmowanie nieregularnych zleceń chciały być w środowisku, a jednocześnie odczuwać wolność i elastyczność w tym co robią – zagadnienie było marginalne. Dziś gdy pod definicją niezależnego kontraktora – w Stanach Zjednoczonych – jest objęte ponad 50 milionów ludzi trudno upatrywać w zjawisku cechy wyjątkowości. Najlepszym dowodem jest powyższa „instrukcja”.

Jednak podstawową jej wadą jest ujmowanie problemu pracy na zlecenia jako sposobu na życie. 50-cio milionowe środowisko freelancerów nie jest monolitem. Zaznaczyłem na wstępie, że tworzą je zarówno pracownicy tymczasowi jak i osoby, które mają własną działalność gospodarczą. Dla części ludzi może to być styl życia, dla innych – nerwowa codzienność oczekiwania na wartościowe zlecenia.
Sam pomysł, że dzięki umowie zleceniu będzie się można podzielić z pracodawcą 32% narzutem na płace – po 50% - jest tylko ułudą. Odpowiedzialność za wykonanie pracy oraz odprowadzenie odpowiednich składek (między innymi emerytalnych czy zdrowotnych) spada na samozatrudnionego. Jest więc jego kosztem i obniża jego pulę przychodów. To nie jest gra o sumie zerowej. Na powyższym układzie traci tylko zleceniobiorca.

Ale to nie jedyny kłopot. Brak możliwości oszacowania dochodów z pracy dorywczej powoduje kłopoty z ustaleniem budżetowania. Pół biedy, gdy mieszka się samotnie, ale gdy posiada się rodzinę z potomstwem, trudno elastycznie podchodzić do miesięcznych kosztów. Według danych federalnych aż 68% amerykańskiego społeczeństwa nie stać na jednorazowy, niespodziewany wydatek rzędu 500 dolarów. Takie osoby są łatwym celem dla firm pożyczkowych i lombardów, które stanowią jedyną, ale za to bardzo kosztowną alternatywę.

Samozatrudnionym niezwykle trudno jest dochodzić swoich praw w sądach. Szczególnie gdy pozwy dotyczą niezapłaconych wynagrodzeń, a freelancer nie ma ani środków ani czasu na sądowe batalie. Stan Nowy Jork szacuje, że niezależnym konstruktorom przepada rocznie około 3 do 5 miliardów dolarów.

Osoby, które decydują się na wolność i elastyczność mogą mieć czasem chęć ubezpieczenia się, szczególnie od kosztów ewentualnych pozwów za źle wykonaną pracę. W tym przypadku okazuje się, że oferty indywidualne są dużo bardziej kosztowne, niż w przypadku spółek czy korporacji. To samo dotyczy ubezpieczeń zdrowotnych czy rentowych.

Kolejnym kłopotem jest branie kredytów. Trudno sobie wyobrazić rozwój biznesu bez możliwości wzięcia bankowej pożyczki, gdy potrzeba zainwestować w nowe technologie czy maszyny potrzebne do wykonania zlecenia. Także w tym obszarze wiadomości dla freelancerów są mało optymistyczne. Brak stabilnych dochodów powoduje mniejszą wiarygodność dla banków, a to prowadzi do konieczności płacenia wyższych odsetek. Kwestia braku regularnych dochodów ma również swoje negatywne konsekwencje dla życia osobistego. Dużo trudniej jest uzyskać środki na zakup domu czy nawet samochodu.

Publikacje, jak opisywany powyżej raport Core Capital Innovation pokazuje, że zjawisko pracy dorywczej w ramach ekonomi na żądanie rozrasta się i krzepnie. Osobliwość, która powinna być traktowana jako margines gospodarki rynkowej, może się niedługo przerobić w jej główny nurt. Zamiast stabilnej klasy średniej, o określonych, przewidywalnych dochodach i kosztach będziemy mieli elastyczność, niepewność i wzmożoną cykliczność, To trudne wyzwanie dla gospodarek Zachodu, zbudowanych na stałym – i rosnącym – popycie na produkty i usługi. Brak pewności i nieregularność zarobków mogą negatywnie rzutować na wyniki ekonomiczne kolejnych sektorów rynku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę