Myślisz e-handel, mówisz Amazon

W czwartym kwartale 2015 sprzedaż online w Stanach Zjednoczonych wzrosła o prawie 15% (w stosunku do wyników czwartego kwartału 2014), znacznie wyprzedzając ogólny wskaźnik sprzedaży detalicznej, który urósł o 1,3% (w tym samym okresie). Sama dynamika wskazuje, jak istotna dla każdego sprzedawcy jest obecność w sieci. Trudno bez niej generować dodatkowy wzrost. Udziały e-handlu stanowiły 7,5% całej sprzedaży detalicznej w USA w 2015 roku i zamknęły się wynikiem 107 miliardów dolarów.

Wzrosty sprzedaży online mogą się wydawać imponujące, ale robi się ciekawiej gdy spojrzy się na szczegóły. Szybkość rozwoju Amazona przekracza nawet dynamikę całego rynku e-commerce. Dzięki swojej zdolności do szybkiej ekspansji w najbardziej obiecujących sektorach, behemot z Seattle – jak ładnie określa go amerykańska prasa – był w stanie poprawić wyniki czwartego kwartału 2015 o 24% zwiększając sprzedaż o 21,5 miliarda dolarów.

Oczywiście inni uczestnicy rynku nie zasypują gruszek w popiele i starają się podjąć wyzwanie konkurując z koncernem Jeffa Bezosa. Dynamika sprzedaży online Targeta – jednej z największych sieci supermarketów w Stanach Zjednoczonych – była jeszcze wyższa niż w przypadku Amazona – 34% w czwartym kwartale. Warto jednak zaznaczyć, że czwartym kwartale cała sprzedaż sieci Target wynosiła 21,6 miliarda dolarów, a udział e-handlu to zaledwie 5%.

Prawda jest taka, że konkurowanie z Amazonem jest nieprawdopodobnie trudne. Kluczem do pozostania w grze jest radykalne obniżanie kosztów logistyki. Większość zysków sklepów – takich jak Target – pochłaniają koszty pakowania i wysyłki zamówień. Szczególnie gdy obiecuje się klientom darmową dostawę w okresie przedświątecznym. Target przypłacił swój szalony atak online obniżeniem zysków.

Tu właśnie tkwi największa przewaga koncernu Jeffa Bezosa. Jego firma od samego początku była budowana na bardzo niskich marżach. Główna praca Amazona polega na optymalizacji kosztów i cięciu ich do kości, przy jednoczesnym inwestowaniu w nowe technologie, które pomogą jeszcze bardziej zmniejszyć ceny. Trudno powiedzieć czy stateczne sieci supermarketów są w stanie przełknąć tak duże spadki ewentualnych zysków i zwiększyć prace na nowymi rozwiązaniami logistycznymi. Czasu na decyzję i działanie jest coraz mniej. Koncern z Seattle właśnie kończy wstępną rozbudowę sieci swoich najnowszych hubów, aby móc dostarczać zakupy ze sklepu w ciągu godziny lub dwóch.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę