Amerykanie nie chcą pić coli. Koniec świata coraz bliżej

Nikogo nie trzeba przekonywać, że Coca-Cola to symbol Ameryki. Podstawowy produkt miękkiego oddziaływania na inne kultury i cywilizacje. Podstawą sukcesu jest starannie ukrywana receptura opracowana przez aptekarza z Atlanty, J.S. Pembertona pod koniec XIX wieku. Jednak dopiero działanie przedsiębiorczego Asy Chandlera oraz Roberta Woodruffa dała napojowi światową sławę.

Pierwszym poważnym konkurentem Coca-Coli była Pepsi-Cola, lek na niestrawność autorstwa farmaceuty Caleba Bradhama. Wynaleziona w podobnym okresie, przeszła podobną drogę rozwoju, choć największe zawirowanie wokół marki nastąpiło w czasach Wielkiego Kryzysu, gdy Pepsico zbankrutowało. Z upadku podniósł je producent słodyczy Charles Guth, właściciel firmy Loft. Jego zaangażowanie w promocję Pepsi było tak silne, że macierzysta firma pozwała go za malwersacje finansowe. Dopiero rok 1940 przyniósł marce uspokojenie, gdy po serii niepowodzeń w konkurowaniu z Coca-Colą (Pepsico było trzykrotnie oferowane Coca-Coli do odkupienia) firma skoncentrowała się niszowym wówczas segmencie konsumentów – Afroamerykanach.

Wieloletnia konkurencja pomiędzy oboma koncernami doprowadziła nie tylko do wzrostu produkcji i sprzedaży, ale też do dywersyfikacji oferowanych napojów gazowanych.

Jeszcze na początku XXI wieku przeciętny Amerykanie wypijali rocznie 40 miliardów litrów słodzonych napojów gazowanych i nieco ponad 10 miliardów wody butelkowej. Od tamtego czasu zaszły jednak olbrzymie zmiany.
Być może za namową dietetyków albo z powodu wzrostu świadomości konsumentów, co do zgubnych skutków spożywania napojów gazowanych, nastąpił gwałtowny wzrost spożycia wody. Obecnie, raptem po 15 latach, to właśnie woda butelkowa stała się najczęściej spożywanym napojem w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście największe koncerny jak Pepsico czy Coca-Cola, wyczuły wcześniej zmianę koniunktury i skutecznie przesunęły się w „zdrowsze” segmenty rynku, proponując klientom nie tylko napoje gazowane, ale również soki, produkty mleczne, wodę aromatyzowaną czy wreszcie niegazowaną wodę butelkowaną. Według danych za rok 2015 ilość spożywanej wody 30 miliardów litrów po raz pierwszy zrównała się, a nawet nieznacznie przekroczyła ilość wypijanej, popularnej sody.

Kampanie społeczne, które przekonywały, że napoje słodzone są odpowiedzialne za otyłość czy liczne schorzenia przewlekłe, odniosły skutek. Obie największe marki zanotowały w zeszłym roku spadek kwartalnej sprzedaży na poziomie 7 – 8 %. Jednak problemy branży były już zauważalne wcześniej. Wyniki Pepsi załamały się z +11% do –5% w ciągu trzech kwartałów na przełomie roku 2010/11. Dynamika spadków sprzedaży Coca-Coli była spokojniejsza, ale od początku 2012 firma nie zanotowała wzrostu sprzedaży w żadnym kwartale.

Jak wspominałem już wcześniej, flagowe napoje obu firm nie są już podstawą ich sprzedaży. W przypadku Pepsico, Pepsi odpowiada tylko za 12% przychodów korporacji z Stanach Zjednoczonych. Prezes koncernu Indra Nooyi z dumą ogłosiła wzrost sprzedaży produktów marki Lipton o 10%, a soków Naked Juice o 60% w pierwszym kwartale 2016.

Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że skoro spadają udziały rynkowe Coca-Coli oraz Pepsi to znaczy, że ameriacn dream dobiega końca. Spokojna praca w korporacji (mimo braku wyższego wykształcenia), domek na przedmieściach, zaangażowana żona w kuchni, dwa samochody na podjeździe oraz syn i córka sączący colę w McDonald’sie po szkole.
Koniec pięknych marzeń. Tylko dlatego, że ktoś dla dobra kondycji fizycznej obywateli postanowił promować na picie zwykłej wody.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę