Indie. Potęga przyszłego rynku pracy

Program Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) opublikował 26 kwietnia ciekawy Regionalny Raport Rozwoju Ludności dla obszaru Azji. Prognoza zawarta we wnioskach do badania sugeruje, że do roku 2050 Indie staną się liderem pod względem ilości osób w wieku produkcyjnym, wyprzedając Chiny.

Obecnie w Państwie Środka żyje ponad miliard osób w wieku od 15 do 64 lat. W przyszłości liczebność chińskiej siły roboczej będzie topniała, co jest bezpośrednią konsekwencją polityki jednego dziecka wprowadzonej w 1977 roku i zarzuconej w 2015. Z kolei Indie, które teraz dysponują „jedynie” 860 milionami ludzi w wieku produkcyjnym, nie starały się krępować rozrodczości obywateli, co powinno skutkować szybkim dogonieniem, a następnie wyprzedzeniem Chin pod względem ilości siły roboczej.

Do prognoz, szczególnie długookresowych, należy podchodzić z dużą ostrożnością. Nie znam metodologii badań agencji ONZ, ale mam nadzieję, że nie zastosowano w nich prostej ekstrapolacji bieżących trendów na przyszłość. Według raportu do 2050 roku Indie będą miały 1,1 miliarda pracowników. Stawia to przed władzami konieczność przygotowania gospodarki do absorpcji 280 milionów nowych miejsc pracy.

Żeby lepiej sobie uświadomić skalę zjawiska warto sięgnąć do danych historycznych, które zawiera raport UNDP. W latach 1991 – 2013 liczebność indyjskiej siły roboczej wzrosła o 300 milionów, podczas gdy liczba faktycznie zatrudnionych tylko o 140 milionów. Dla porównania w tym samym przedziale czasu w Chinach przybyło 240 milionów osób w wieku produkcyjnym, a gospodarka zaabsorbowała 144 miliony.
Już same dysproporcje pomiędzy faktyczną, a potencjalną liczbą zatrudnionych sugerują, że indyjska ekonomia ma ograniczone możliwości w kreowaniu nowych miejsc pracy.

Rząd Narendry Modi’ego zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i próbuje działać dwutorowo. Po pierwsze - na bieżąco - stara się upchnąć jak największą ilość stanowisk w pracochłonnym przemyśle produkcyjnym. Drugim, równoległym działaniem jest wzmacnianie programów rozwoju umiejętności. Za kwotę bliską 300 milionom dolarów uruchomiono w całym kraju 1500 ośrodków doskonalenia zawodowego i podnoszenia kwalifikacji, o łatwej do przyswojenia nazwie Pradhan Mantri Kaushal Vikas Yojana (PMKVY). Szukający pracy są zachęcani do wybierania kursów oraz szkoleń, na które obecnie istnieje największe zapotrzebowanie. Celem kursu jest zdobywanie certyfikatów oraz uprawnień, które dadzą młodym ludziom umiejętności i kompetencje do wykonywania pracy. Jeśli program zakończy się sukcesem w postaci zdobycia przez kandydata miejsca pracy, ośrodek szkoleniowy może liczyć na zwrot kosztów szkoleń.

Program PMKVY jest kompleksowym systemem mającym zapewnić młodym ludziom zdobycie wiedzy i umiejętności, niezbędnych do znalezienia pracy i zarobienia na samodzielne utrzymanie. Dodatkowo gabinet premiera Modi’ego liczy na zwiększenie wydajności istniejącej siły roboczej i dostosowanie szkoleń i certyfikacji do potrzeb kraju. 
Ambicją władz jest przygotowanie 10 milionów miejsc pracy w ciągu trzech lat.

Indyjski program odznacza się wysoką determinacją. Jeśli prognozy UNDP się sprawdzą, kraj stanie się w przeciągu najbliższych 35-ciu lat największym rynkiem pracy na świecie. Obecne poczynania rządu nie są imponujące. Od stycznia do grudnia 2015 udało się stworzyć nieco ponad 135 tysięcy miejsc pracy. Dalsze funkcjonowanie w takim tempie będzie prowadziło do katastrofy.

Wspominałem już na blogu o Indiach uciekających w innowacyjność. Równolegle do aktywizacji młodzieży pod szyldem PMKVY, rząd premiera Modi’ego stara się pobudzić rynek startupów. Kredyty, ułatwienia administracyjne oraz wsparcie ośrodków naukowych mają przyspieszyć rozwój firm technologicznych. W ramach pościgu za nowoczesnym światem indyjskie uczelnie wyższe kształcą ponad 500 000 informatyków rocznie. Zakłada się, że w przeciągu 2 – 3 lat Indie staną się krajem o największej ilości inżynierów oprogramowania, prześcigając Stany Zjednoczone.

Wszystkie powyższe projekcje przyszłości są jedynie prognozami, mającymi nam dać złudzenie, że zapanujemy nad zmianami nadchodzących lat. Nie mają mocy sprawczej i, jak większość tego typu predykcji, się nie zmaterializują. Siły oddziałujące na światową gospodarkę są zbyt chaotyczne, aby już dziś dało się powiedzieć z pewnością, że Indie przejmą od Chin pałeczkę największej światowej gospodarki. Nawet jeśli się tak stanie, nie obędzie się pewnie bez perturbacji. Pomimo to, warto się przyglądać zmianom zachodzącym na półwyspie Dekan, który od setek tysięcy lat wbija się klinem w kontynent azjatycki. Demografia jest nieubłagana. Młode, liczne, dobrze wykształcone społeczeństwo w rozwijającym się kraju, to poważne atuty aby stać się nie tylko regionalnym, ale nawet światowym liderem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę