Równe i równiejsi

Prawdopodobnie niewiele osób zwróciło uwagę, że 12 kwietnia obchodziliśmy Dzień Równych Płac. Jest to symboliczne święto, mające budzić w społeczeństwie świadomość, że kobiety zarabiają 80% pensji mężczyzn, zatrudnionych na podobnych stanowiskach.

Jak donosi magazyn Forbes, dwie korporacje postanowiły szczególnie uczcić ten dzień, a jednocześnie zadbać o PR, anonsując osiągnięcia w zasypywaniu dziury w wynagrodzeniach.
Kathleen Hogan - szefowa HR Microsoftu - ogłosiła, że panie zatrudnione w koncernie na terenie Stanów Zjednoczonych, zarabiają już 99,8 dolarów na każdą setkę, którą otrzyma mężczyzna pracujący na porównywalnym stanowisku.

Z kolei Lori Matloff z Facebooka poinformowała, oczywiście postem zamieszczonym na stronach znanego portalu społecznościowego, że kobiety i mężczyźni otrzymują podobne zarobki za wykonywanie analogicznej pracy. Jest to podobno wynik zastosowanych przez korporację praktyk zrównujących wynagrodzenia. Niestety pani Matloff nie podała żadnych konkretnych liczb na poparcie głoszonych rewelacji.

Wiadomości pochodzące od obu gigantów technologicznych powinny cieszyć zwolenników równego traktowania płci przy wynagradzaniu za tą samą pracę. Zanim jednak strzelą korki od szampanów, warto spojrzeć na strukturę zarobków branży.
Wiadomo, że duże pieniądze znajdują się na szczytach korporacyjnych drabin. Niestety dociera tam ciągle zbyt mało kobiet. W Facebooku kobiety piastują jedynie 23% stanowisk kierowniczych. Firma Marka Zuckerberga nie odstaje pod tym względem od największych graczy na amerykańskim rynku: Amazon obsadził paniami 24% najwyższych stanowisk, a Apple – 28%.

W ostatnich badaniach firmy PayScale dla Google’a – ale warto zaznaczyć, że podobne dane dotyczą też Facebooka, Apple’a czy Microsoftu – pracownik u progu kariery może liczyć na roczne zarobki rzędu 100 000 dolarów. Jednak już po około 10 latach mediana zarobków największych firm technologicznych sięga 150 000 tysięcy dolarów. Jest to tak zwana płaca środka kariery, charakterystyczna dla stanowisk menadżerskich.

To, że kobiety zarabiają w niektórych firmach technologicznych podobne pieniądze co mężczyźni nie oznacza automatycznie, że zarabiają dużo. Na poziomy z wyższymi zarobkami trafiają tylko nieliczne przedstawicielki słabszej płci. Im wyżej w hierarchii tym bardziej ubywa pań. Do zarządów trafiają tylko pojedyncze – najbardziej wytrwałe – menadżerki, a tak naprawdę dopiero na tym poziomie możemy mówić o potężnych pieniądzach. Tak długo jak nie będzie zbliżonych proporcji zatrudnia pomiędzy płciami, udział zarobków mężczyzn będzie stanowił gros budżetu płac.

Ktoś swojego czasu dowcipne tłumaczył brak kobiet na najwyższych stopniach korporacyjnych drabin - lękiem wysokości. Cóż, jest to bardzo prawdopodobne, panowie w zarządach poskromili fobię - mają po porostu klapki na oczach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę