Airbnb: miliardy i kłopoty

Zapomniany nieco, zepchnięty na drugi plan przez wyścig prezydencki w Stanach Zjednoczonych oraz – ostatnio – Brexit, rynek startupów powoli się stabilizuje. Po czym można poznać poprawę? Wielcy gracze znów zbierają pieniądze w kolejnych rundach inwestycyjnych oraz podwyższają swoje wyceny. Oczywiście teraz gdy kolejka na giełdę nowojorską się wydłużyła, kolejne porcje gotówki i kredytów są rozdzielane wyjątkowo selektywnie. Czas gdy inwestorzy bezkrytycznie udzielali wsparcia finansowego niemal każdemu z Doliny Krzemowej bezpowrotnie się kończy.

Według danych informacji podawanych przez The New York Times, Airbnb – obecnie wyceniany na 25,5 miliarda dolarów – finalizuje kolejną fazę dofinansowania dzięki czemu jego wartość urośnie do ponad 30 miliardów. Da to operatorowi krótko okresowego wynajmu domów i mieszkań trzecie miejsce na liście największych startupów. Liderem pozostanie – bez zmian – Uber z wyceną 62,5 miliarda, drugie miejsce przypada chińskiemu potentatowi elektroniki Xiaomi. Dzięki najnowszym liniom kredytowym od banków JPMorgan Chase, Citibanku oraz Bank of America, które mają pomóc w globalnej ekspansji, Airbnb przeskoczy chińskiego konkurenta Ubera, Didi Chuxing, którego wartość ocenia się obecnie na 28 miliardów dolarów.

Airbnb jest postrzegany jako lider rynku startupów od lat. W trakcie ostatnich dwóch lat, podwyższył swoją wycenę trzykrotnie i to pomimo ciemnych chmur wiszących nad Doliną Krzemową. Bieżące tematy, które napędzają władze spółki to budowa silnej reprezentacji na Kubie oraz zagospodarowanie zainteresowania ze strony chińskich turystów - wzrost rok do roku 700%. Dodatkowo, aby zaszachować rosnącą konkurencję, spółka z San Francisco planuje pozwolić swoim klientom na dodawanie nowych usług do wynajmu mieszkań, jak rezerwacje restauracji czy biletów na koncerty czy do muzeów.
Firma ma zamiar podjąć bardziej otwartą wojnę z sieciami hotelarskimi o klientów w podróżach służbowych. Nie ma mowy, aby nowe środki finansowe zostały zmarnowane.

Airbnb chce też lepiej współpracować z władzami miejskimi, szczególnie rodzinnego San Francisco czy Nowego Jorku. W pierwszym przypadku włodarze miasta postanowili jednogłośnie ograniczyć wynajem nieruchomości w metropolii, co wywołało sprzeciw korporacji i przekazanie sprawy do sądu. W przypadku Nowego Jorku problemem jest notoryczne zgłaszanie przez gości dyskryminacji rasowej ze strony wynajmujących, co obciąża oczywiście reputację Airbnb i powoduje, że staje się stroną postępowań.

W rodzimym San Francisco Airbnb posiada niemal 10 ofert wynajmu na tysiąc mieszkańców, co stanowi rekord spółki. To niemal dwukrotnie więcej niż w innych amerykańskich miastach, takich jak: Seattle, Waszyngton czy Los Angeles. Jak jednak wspomniałem już wcześniej ekspansja startupu jest nie na rękę władzom miasta. Krótkotrwały wynajem mieszkań powoduje ciągłe windowanie i tak już wysokich kosztów mieszkań. Jeszcze w listopadzie Airbnb zmobilizowała mieszkańców, aby zagłosowali przeciwko propozycjom metropolii. Chodziło o raportowanie dochodów z najmu, które obecnie nie jest konieczne oraz ograniczenie wynajmowania mieszkania tylko do 75 dni w ciągu roku.

Zeszłoroczna porażka władz San Francisco nie powstrzymała ich przed kolejnymi restrykcjami. Skoro nie udało się wygrać w referendum, postanowiono zadziałać na forum rady miasta (tak zwana Rada Nadzorców). W czerwcu jednogłośnie przegłosowano konieczność zgłaszania w urzędach danych personalnych osób wynajmujących mieszkania w ramach Airbnb. Ci, którzy nie dopełnią formalności narażają się na grzywnę w wysokości 1000 dolarów. Akcja ma na celu wymuszenie na spółce rejestrację osób wynajmujących mieszkania, do tej pory aż 80% użytkowników aplikacji robiło to anonimowo. Na dodatek rozwiązania prawne władz municypalnych San Francisco znajdują naśladowców w innych miastach Stanów Zjednoczonych. W kolejce do głosowania czeka już podobna regulacja komisji planowania Los Angeles, a rada miasta jest jej przychylna.

Airbnb, podobnie jak Uber, jest przeciwnikiem regulacji, które ograniczają swobodę działania, stąd pozew przeciwko decyzji Rady Nadzorców San Francisco i mocna kampania skierowana do mieszkańców, aby wsparli sprawę korporacji. Lato na zachodnim wybrzeżu zapowiada się na wyjątkowo gorące. Szczególnie dla kancelarii prawnych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę