Wiara w człowieka

Dla wielu ciężko pracujących ludzi idea bezwarunkowego dochodu podstawowego (BDP), polegająca na przesyłaniu przez rząd obywatelom kwoty potrzebnej na pokrycie podstawowych, miesięcznych kosztów utrzymania, pachnie komunizmem. Pomysł, aby każdemu dawać po równo nie mieści się w głowie osobom, które przywykły do neoliberalnej gospodarki. Wielu przeciwników uważa, że rozdawnictwo publicznych pieniędzy będzie prowadzić do destrukcji społeczeństwa, poprzez zwiększenie ogólnej bezczynności, wiodącej ku wzrostowi bezrobocia oraz pogorszeniu wyników gospodarczych. Trudno nie nazwać tych obaw uzasadnionymi.

W Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie, wdrożono szereg programów przeciwdziałania ubóstwu, których podstawowym celem była aktywizacja bezrobotnych. Krytycy BDP uważają, że jego wprowadzenie zniweczyłoby lata starań. Jednak na podstawie dowodów, które naukowcy zgromadzili do tej pory – dzięki licznym eksperymentom z dochodem podstawowym - nie powinniśmy się obawiać masowego porzucania miejsc pracy. Być może poszczególni ludzie zrezygnują ze stałego zatrudnienia, jednak - jak pokazują przykłady – w dłuższej perspektywie może to być korzystne dla społeczeństwa.

Eksperymenty o których wspomniałem powyżej odbywały się dość licznie w latach 60. i 70. XX wieku, zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Kanadzie. Rządy obu państw chciały wiedzieć, jaki wpływ na zachowanie ludzi – w szczególności ich stosunek do pracy - będzie miało wprowadzenie BDP. W przypadku gospodarstw domowych, w których oboje partnerów pracowało zarobkowo ilość godzin pracy została zredukowana niewiele powyżej 10% tygodniowo. Mężczyźni, główni utrzymujący rodzinę, zmniejszyli swoje obowiązki w dużo mniejszym stopniu niż kobiety, które zazwyczaj przynosiły jedynie dodatkowe pieniądze. Zazwyczaj koncentrowały się one na opiekę nad domem i potomstwem. Również nastolatki mniej chętnie brały na siebie pracę dorywczą, skupiając się bardziej na nauce, co skutkowało wyższym odsetkiem uczniów kończących szkoły średnie.

Może się to wydawać dziwne, że ludzie skuszeni dodatkowym dochodem nie zrezygnowali z zatrudnienia. Część krytyków trafnie zauważy, że powstrzymał ich krótki czas trwania eksperymentu. Jednak to tylko częściowa prawda. Praca to coś więcej niż tylko wypłata. Stanowi o naszym poczuciu godności oraz miejscu w hierarchii. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na szereg czynności, które nie są wynagradzane pieniędzmi, a niosą istotne korzyści społeczeństwu, jako całości. Mam tu na myśli choćby opiekę nad dziećmi czy osobami starszymi. Co więcej, wiele odkryć czy wynalazków, które pchnęły rozwój ludzkości w XVIII czy XIX wieku, zostało dokonane przez osoby, które nie pracowały. Wspomnę w tym miejscu o Darwinie, Kartezjuszu czy Adamie Smith”ie. To, że nie musieli się codziennie martwić jak związać koniec z końcem, dał znacznie więcej pożytku, niż kilka funtów dorzuconych do produktu krajowego brutto. Można na ten temat przeczytać więcej w książce „Freakonomia” Dubnera i Levitta.

Oczywiście można kontrargumentować, że wymienieni przez mnie luminarze, należeli do ludzi majętnych i wykształconych. To prawda, ale tylko częściowa. Po pierwsze szeregu znaczących odkryć w zakresie botaniki dokonali pastorzy anglikańscy, którzy utrzymywali się z mizernych pensji, zapewne podobnych do proponowanych wielkości dochodu podstawowego. Po drugie – w dawnych czasach wyższe wykształcenie było wyjątkowe i podkreślało często status majątkowy. Dziś w większości krajów edukacja, nawet na najwyższym poziomie, jest darmowa lub w poważnym stopniu dotowana. Mamy więc ogromny potencjał ludzki, który może być daleko lepiej wykorzystany, niż do żmudnej pracy zarobkowej, aby domknąć domowy budżet.

Bezwarunkowy dochód podstawowy ma za zadanie dać ludziom bezpieczeństwo ekonomiczne. Wyzwolić ich od codziennej harówki, ośmielić zachęcić do patrzenia dalej, rozpoczynania nowej działalności gospodarczej, bycia innowacyjnym czy otwartym na potrzeby lokalnej społeczności. BDP - w swoim założeniu – ma być zalążkiem nowych idei i wynalazków. Wolność kroczenia ścieżką swoich pasji nie będzie ograniczona tylko do tych, którzy posiadają majątki.

Eksperymenty z BDP przeprowadzane w ubiegłym wieku przekonywały, że ludzie nie mają w sobie genu autodestrukcji i przechodzą na bezrobocie czy popadają w marazm, wraz z otrzymaniem skromnego dochodu. Wielu obserwatorów – w tym ja – z dużą niecierpliwością czekam na pierwsze wyniki badania w Oakland, które ma przeprowadzić Y Combinator. Ciekawe, czy - niemal pół wieku po kanadyjskim Dauphin – dodatkowe pieniądze uwolnią ludzi od codziennej harówki i dadzą im bodziec do zrobienia lepszego użytku ze swoich zdolności.

Na podstawie tego co już wiemy, ludzie objęci dochodem podstawowym przeznaczają więcej czasu swojej rodzinie, edukacji czy aktywności na rzecz lokalnych wspólnot. Nie kwestionując potrzeby pracy – jako fundamentu zdrowego społeczeństwa – może się okazać, że nie każda forma zatrudnienia za pieniądze musi spełniać postulat użyteczności. Miejsce pracy, które zamienia człowieka w białkowy interfejs podłączony do maszyny nie niesie ze sobą żadnej wartości. Być może eksperyment w Oakland pokaże, że istnieją inne, równie ważne sposoby na bycie potrzebnym społeczeństwu, wspierając je w rozwoju, nie wyzbywając się jednocześnie człowieczeństwa. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę