Szczerość, to norma. Chińskie PKB

W IV kwartale ubiegłego roku, chińskie PKB wzrosło o 6,8%, a cały rok zamknął się aprecjacją o 6,7%. Tym samym zostały wypełnione plany gospodarcze rządu, zakładające przyrost w granicach pomiędzy 6,5%, a 7%. Wzrost dynamiki Państwa Środka tłumaczy się poluzowaniem polityki monetarnej z jednoczesną presją na ściąganie podatków. Nieoczekiwane wsparcie przyszło z sektora budowlanego. Zanotowano zauważalny wzrost inwestycji w środki trwałe na poziomie 8,1%. Pierwszy raz od roku 1999.

We wcześniejszych kwartałach 2016 roku chińska ekonomia zyskała zaskakującą stabilność, wzrastając konsekwentnie o 6,7%. Wywoływało to niepotrzebne spekulacje, co do prawdziwości przedstawianych danych. Warto w tym miejscu podkreślić, że tym razem autentyczność wyliczeń poświadczał swoim autorytetem sam prezes Narodowego Biura Statystycznego (NSE), Ning Jizhe.

Prawdopodobnie są dwa źródła podejrzeń co do poprawności wyliczeń statystyków z NSE. Po pierwsze analitycy rynkowi liczyli na czwarty kolejny wynik na poziomie 6,7% PKB, co sugerowałoby, że Państwo Środka dosięgła stagnacja. Po drugie – niecodzienna szczerość czynnika partyjnego z prowincji Liaoning. Różnica 0,1 punktu procentowego nie powinna budzić aż takich podejrzeń, ale jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach. Dzięki ułamkowi procenta, Chiny mogą się pochwalić pierwszym od połowy roku 2014 kwartalnym wzrostem PKB.

Powiedzmy sobie szczerze, że powód niepokoju o poprawność wyliczeń chińskiej agencji statystycznej nie jest bezpodstawny. Przez lat dane gospodarcze wydawały się zbyt dobre, aby mogły być prawdziwe. Na przykład popularny wskaźnik PMI (Purchasing Managers Index), monitorujący poziom aktywności gospodarczej, otrzymywany dzięki wynikom ankiet kierowników odpowiedzialnych za zakupy, co do ich odczuć w kwestii koniunktury, na podstawie tego czy zamawiają mniej czy więcej niż w poprzednim okresie. Proste, prawda? Sęk w tym, że niemal zawsze gdy zachodnie agencje ogłaszały, że sprawy idą w złym kierunku, bo chińscy kierownicy patrzą pesymistycznie, oficjalne dane temu zaprzeczały. Stało się to tak nagminne, że niektórzy analitycy pomijali wskazania indeksu.

Podobnie, ale nieco bardziej subtelnie, sprawa się miała z wynikami PKB. Wiadomo, to poważny wskaźnik, mogący sporo namieszać, gdyby się go publikowało bez należytej kontroli. Zagraniczni analitycy – wiadomo, nie muszą być przychylni i dlatego NSE miało przygotowane własne wyliczenia. Bardzo to w sumie słuszne, bo przecież Państwo Środka to wielki, energiczny kraj pełen sprzeczności, jakim cudem ktoś - nie będąc Chińczykiem - mógłby go objąć rozumem.

Tym większym zgrzytem okazało się jawne przyznanie do fałszowania oficjalnych danych ekonomicznych, które przyszło ze stalowej prowincji Liaoning. Obecny gubernator, Chen Qiufa, potwierdził w rocznym sprawozdaniu, że dane gospodarcze za lata 2011-14 mogły w sposób nieprecyzyjny opisywać rzeczywistość. Na przykład dochody podatkowe prowincji zostały zaokrąglone w górę o skromne 20%. Gubernator podkreślił, że niedoszacowania były dziełem poprzedniej ekipy, która chciała dobrymi wynikami wkupić w łaski władz centralnych. Dygnitarz zdobył się nawet na zdumiewającą samokrytykę przyznając, że „urzędnicy produkują liczby, a liczby – urzędników” (cytat za Zheping Huang, Quartz), ogłaszając jednocześnie dane regionu, zgodne z założeniami władz w Pekinie.

Z „oficjalnych” danych wynika, że prowincja popadła w kłopoty już w roku 2010, gdy gwałtownie załamał się około 14% wzrost gospodarczy. Pięć lat później dane wskazywały na recesję, która obecnie wynosi –2,2% PKB regionu.

Tymczasem analityków z Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie wzrusza optymizm chińskich dygnitarzy, ani ich zapewnienia o poprawności wyliczeń. Według ich własnych prognoz chińskie PKB ma osiągnąć w bieżącym roku poziom 6,5%. Wysoko, ale oznaczałoby to znów malejącą dynamikę. Podobno największą niewiadomą ma być niepewność geopolityczna. Chodzi zapewne o konflikt wokół budowy sztucznych wysp na Morzu Południowochińskim oraz wciąż niesprecyzowane plany Waszyngtonu wobec handlu z Chinami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę