Subiektywny przewodnik po rajach podatkowych

Zagraniczne rachunki, filie–cienie czy wyłączone z jurysdykcji raje podatkowe, oto trzy wspaniałe sposoby na uniknięcie nieprzyjemnych trudów wypełniania CITów i PITów. Państwa - czy wydzielone terytoria - kuszą najbogatszych niskimi lub nawet zerowymi stawkami. Magazyn „Fortune”, czytany przez przedsiębiorców i menadżerów, wybrał dziesiątkę najlepszych lokalizacji. Myślę, że można zaufać w tej kwestii redaktorom, gdyż biznesem zajmują się nie od dziś. Dodam tylko, że według bieżącego raportu Obywateli dla Sprawiedliwości Podatkowej (OdSP), aż 367 korporacji z listy Fortune 500 posiada spółki zależne w rajach podatkowych.

Niestety, w tym roku już za późno, aby załapać się na porządny rabat, ale może warto pomyśleć – w ramach planów wakacyjnych – o niektórych z wymienionych miejsc. Okazuje się, że kilka dogodnych „rajów” leży bardzo blisko nas i niekoniecznie kojarzą się z białym piaskiem i turkusową laguną. Oczywiście, na liście są też lokalizacje, które w 100% odpowiadają naszym wyobrażeniom raju.

Bahamy. Ulubiony raj podatkowy amerykańskich milionerów i korporacji. Leżący najbliżej terytorium Stanów Zjednoczonych. Władze państwa najwyraźniej nie troszczą się o lokalny budżet, gdyż zapomniały ustanowić podatków od przedsiębiorstw. Z powodu tego niedopatrzenia, na wyspach aż roi się od spółek-córek największych amerykańskich koncernów.

Bermudy. Numer jeden na liście rajów podatkowych Oxfamu od lat. Najbardziej popularna lokalizacja wybierana zarówno przez korporacje, jak i klientów indywidualnych, z uwagi na zerową stawkę podatku dochodowego. Dla przykładu w roku 2012, spółki zależne amerykańskich koncernów, zlokalizowane na wyspach zanotowały 80 miliardów dolarów zysków. Było to więcej niż udało się wycisnąć z rynków: chińskiego, japońskiego, francuskiego i niemieckiego. Łącznie.

Holandia. Najpopularniejszy raj podatkowy wśród spółek zestawienia Fortune 500. Ponad połowa z nich, ma swoje zagraniczne filie w Królestwie Niderlandów. Główną przyczyną są niezwykle hojne zachęty finansowe, które stosuje rząd holenderski, by przyciągnąć inwestorów. Niestety nie jest to działanie efektywne. Przychody z podatku od osób prawnych stanowią jedynie 7,5% dochodów holenderskiego budżetu.

Irlandia. Pomimo, że władze irlandzkie zarzekają się, że ich państwo nie jest rajem podatkowym, fakty wydają się temu przeczyć. Zielona Wyspa jest jednym z pięciu krajów (obok Bermudów, Luksemburga, Holandii i Szwajcarii), które łącznie są odpowiedzialne za ponad 40% zagranicznych zysków amerykańskich korporacji. Bardzo istotną zachętą do przenoszenia siedzib międzynarodowych spółek ze Stanów Zjednoczonych do Irlandii, była dwukrotnie niższa stawka podatku od firm.

Kajmany. Numer dwa na liście Oxfamu, najlepszych rajów podatkowych. Wyspy zawdzięczają swoją unikalną pozycję, zwierzchnictwu Korony Brytyjskiej. Dzięki temu inwestorzy mogą być pewni, że ich zyskom nie grożą żadne nieprzewidzianie kłopoty prawne. Jedyny wysiłek polega na założeniu spółki i transferowaniu do niej zysków, w zamian za świadczenie usług (np. finansowych). W 2012 roku zarejestrowane na Wyspach przychody amerykańskich korporacji – 46 miliardów dolarów – były 15 razy większe niż dochody budżetu Kajmanów.

Kanał La Manche. Z racji panującej nad terytorium Korony Brytyjskiej, jest to zdecydowanie bardziej Kanał Angielski. Dwie wysepki: Jersey i Guernsey (z trzema osobnymi jurysdykcjami) są wygodną przystanią dla wielu prominentnych korporacji. Według OdSP, sam Morgan Stanley założył – bagatela – 33 spółki zależne. Jednak historia raju podatkowego zaczęła się wiele lat wcześniej, w momencie gdy stopa podatku od spadków dla Zjednoczonego Królestwa wynosiła 80%, a na Jersey – 0%.
Nic zatem dziwnego, że majętni Brytyjczycy wprost pokochali te szarpane morskim wiatrem skrawki lądu. Oxfam wycenia, że na każdą milę kwadratową powierzchni Jersey przypada 5 miliardów dolarów aktywów.

Luksemburg. Od lat popularny raj podatkowy, dzięki przyjaznemu przedsiębiorcom prawu, umożliwiającemu unikanie opodatkowania w krajach macierzystych. Władze Luksemburga zachęcają inwestorów zerowym podatkiem od zatrzymanych zysków oraz możliwością przenoszenia aktywów.

Mauritius. Atrakcyjny raj podatkowy, który za nic ma transparentność i międzynarodowe inicjatywy zwalczania unikania opodatkowania. Doskonały przyczółek dla prowadzenia działalności w Indiach. Inwestorzy cenią go za niskie obciążenia fiskalne. Wyspa ma wprost zbawienny klimat dla zagranicznych instytucji finansowych. Banki Goldman Sachs, Morgan Stanley i JPMorgan Chase zarejestrowały w sumie 98 spółek-córek.

Monako. Prawdopodobnie najstarszy, założony już w 1869 roku, raj podatkowy. Każdy obywatel, który zadeklaruje, że Księstwo jest jego podstawową ojczyzną – w nagrodę – może zachować wszystkie zarobki. Również działające w kraju spółki zależne mogą liczyć na wyrozumiałość organów podatkowych.

Singapur. Dzięki kolonialnej przeszłości miasto-państwo jest dogodnym miejscem do zakładania przez największe korporacje spółek zależnych. Teoretycznie podatek korporacyjny jest wysoki i wynosi aż 17%, a od osób prywatnych jest nawet o 5 punktów procentowych wyższy. Jednak singapurskie władze są wyjątkowo układne i jak mogą zachęcają zagranicznych inwestorów do zakładania spółek. Nominalny poziom stóp podatkowych można ominąć, dzięki ulgom oraz odraczaniu.

Szwajcaria. Klasyczna i ponadczasowa kombinacja niskich podatków i systemu bankowego, chroniącego tożsamość. Dodatkowo władze kraju mogą zapewnić indywidualne zachęty i ulgi, szukającym spokoju inwestorom.

Wyspa Man. Samotnie położona pomiędzy Wielką Brytanią i Irlandią, czerpie całymi garściami z korzystnej lokalizacji. Aby przyciągnąć bogate spółki zrezygnowała z pobierania podatku od zysków kapitałowych, obrotowego czy transferu środków pieniężnych. Zaś podatek dochodowy, nawet od najwyższych zysków nie przekracza 20%. Jednak główną specjalizacją Wyspy jest zabezpieczenie jesieni życia. Większość szanujących się korporacji właśnie tutaj ma zarejestrowane pracownicze programy emerytalne.

Oczywiście dzięki zdolnościom firm księgowych można zaoszczędzić sobie podróżowania. Najlepsi z pewnością znają sztuczki, jak bez zbędnych wyjazdów założyć spółkę w raju podatkowym.

Aha i jeszcze jedno. 15 lipca 2016 roku, ministerstwo finansów wprowadziło klauzulę obejścia prawa podatkowego. Jej celem jest postawienie granicy pomiędzy dopuszczalnym planowaniem podatkowym, a tworzeniem sztucznych struktur, mających na celu jedynie unikanie opodatkowania. Czyli trzeba uważać, fiskus nie śpi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę