Najciemniej pod latarnią

Nazwa raj podatkowy jest nieco myląca. Miejsce gdzie ukrywają się dochody najbogatszych firm oraz osób fizycznych ma mało wspólnego z niebiańską plażą: białym drobny piaseczek, delikatna bryza, turkusowe morze, szumiące na brzegu palmy oraz jacht, łagodnie kołyszący się w zatoczce.

Oczywiście, sporo międzynarodowych korporacji zakłada spółki córki w celu zoptymalizowania należności podatkowych na Kajmanach, Bermudach czy Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, ale prawdziwe pieniądze ukrywane są w zupełnie innych lokalizacjach.

Fakt, że duże przedsiębiorstwa, operujące na wielu kontynentach, wykorzystują swoje skomplikowane struktury do generowania kosztów, obniżania dochodów i przerzucania zysków nie jest dla nikogo żadną tajemnicą. W końcu z jakiegoś powodu na zagranicznych kontach amerykańskich korporacji znajduje się blisko 3 biliony dolarów.

Prawdziwą trudnością jest takie skoordynowanie działań rządów poszczególnych krajów, aby ukrócić praktyki unikania opodatkowania, i zmusić „zbyt wielkich by upaść”, aby rozliczali się z fiskusem, na tych samych zasadach co lokalni przedsiębiorcy.

Realia zwalczania procederu unikania opodatkowania są dalekie od wypracowania wspólnych rozwiązań. Na przykład, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) czy Bank Światowy, które reprezentują kraje najbogatsze, potrafią identyfikować zarówno państwa, ułatwiające zaniżanie zobowiązań fiskalnych, jak i spółki, które wykorzystują luki w przepisach, aby zapłacić niższe podatki. Jednak żadna z wymienionych instytucji nie ma zamiaru nikogo napominać, szczególnie swoich członków. Poza tym rozpoznanie powiązań i ewentualnych winnych, a ich ukaranie to dwie różne sprawy. Na krótkiej liście państw, które nie podporządkowują się międzynarodowym standardom podatkowym OECD znajdują się same mało znaczące kraje i terytoria zależne, pokroju: Trynidadu i Tobago, Wysp Cooka, Nauru, Vanuatu czy Panamy (o której było ostatnio trochę głośniej).

Odkrycie w strukturach korporacyjnych wszystkich ścieżek, którymi podążają pieniądze stanowiące: inwestycje bezpośrednie, koszty transferowe, dochody z tytułu udzielonych przez podmioty zależne pożyczek, opłaty za tantiemy czy wykorzystanie własności intelektualnej, nie jest sprawą łatwą. Szczególnie gdy część transakcji odbywa się przy wykorzystaniu spółek zwanych widmowymi (ang. offshore), rejestrowanych w krajach, gdzie nie trzeba ujawniać właścicieli, decyzji zarządów, a podatki płaci się jedynie od zadeklarowanych przychodów (o ile w ogóle trzeba je zgłaszać i uiszczać).

Od czego jednak mamy sztuczną inteligencję, jak nie od rozwiązywania problemów, które swoją złożonością wymykają się naszym zmysłom. Tą drogą podążyła grupa europejskich naukowców: Jan Fichtner, Javier Garcia-Bernardo, Eelke Heemskerk oraz Frank Takes.

Wykorzystując ogniwa korporacyjnych sieci (98 milionów) oraz relacje handlowe i właścicielskie, które je łączą (71 milionów), stworzony został algorytm śledzący transfer nieopodatkowanego kapitału pomiędzy nimi. Po jego zastosowaniu skomplikowany, rozproszony system połączeń ujawnił istnienie kanałów oraz centrów koncentrujących strumienie finansowe.

Naukowcy, którą swoją pracę opublikowali w magazynie Nature, rozpoznali istnienie 24ech ośrodków, które zbierają przepływy pieniężne z korporacyjnych inwestycji offsorowych i są wśród nich – oczywiście - wymienione już w artykule archetypy rajów podatkowych: Kajmany, Bermudy oraz Brytyjskie Wyspy Dziewicze. Znaczącym centrum jest również Tajwan, który - z racji położenia geograficznego - pośredniczy w przepływie finansów z chińskich firm, operujących z Hong Kongu, oraz spółek działających na Karaibach.

Bardzo wysoko w zestawieniu znajduje się również niesławna Panama. Jednak nie ze względu na wysokość stawek podatkowych (te akurat są dość wysokie), ale na liberalne przepisy rejestracji zapewniające przedsiębiorstwom anonimowość. Dzięki temu skromny kraj przy ważnym węźle komunikacji morskiej, jest jednocześnie kanałem przesyłowym kapitału.

Właśnie dzięki śledzeniu kanałów przesyłowych udało się wykryć pięć państw, które koncentrują gros środków: Holandię, Wielką Brytanię, Irlandię, Singapur oraz Szwajcarię. Każdy z wymienionych krajów specjalizuje się w obsłudze przyporządkowanego obszaru geograficznego oraz konkretnych sektorów gospodarki.

Wysiłki państw rozwiniętych w celu ograniczania unikania opodatkowania, skupiające się na walce z egzotycznymi państwami, mijają się z celem. Głównymi centrami, rozliczającymi podatki międzynarodowych korporacji są duże kraje uprzemysłowione, które zapewniły sobie uprzywilejowaną pozycję dzięki podpisaniu wyjątkowo korzystnych – dla przedsiębiorców - umów dwustronnych,

Jak już wspomniałem powyżej, organizacje zrzeszające najbogatsze kraje dobrze zdają sobie sprawę jak wygląda sieć połączeń, umożliwiająca wielkim spółkom unikanie opodatkowania. Badanie ilościowe, przeprowadzone przez europejskich naukowców, nie wnosi do tej sprawy nowych faktów, może za wyjątkiem prawdziwej skali zjawiska. Warto, żeby opinia publiczna wiedziała, że zaniżane zobowiązań fiskalnych dokonywane jest za obopólną zgodą przedsiębiorstw oraz rządów poszczególnych państw. Proceder jest trwały i dobrze ugruntowany, skoro zajmują się nim tak potężne gospodarki jak: Wielka Brytania, Holandia czy Szwajcaria. Bezwzględne ściganie małych państewek jest fasadowym działaniem pod publiczkę. Ma na celu jedynie odstraszenie konkurencji i utrzymanie status quo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę