ONZ twierdzi, że wraca głód

We wstępie do swojej najnowszej książki „Homo Deus”, Yuwal Harari pisze o tym, że jako ludzkość dotarliśmy do punktu historii, w którym nie musimy się obawiać trzech najpoważniejszych zjawisk, zagrażających - od zarania dziejów - naszej egzystencji: głodu, epidemii oraz wojen.

Harari buduje bardzo przekonujący obraz świata, który staje – w dobie automatyzacji – przed trudnym pytaniem o przyszłość rodzaju ludzkiego. Autor, znany z potoczystego stylu oraz budowania eleganckich struktur myślowych, śmiało rysuje zmierzch ery człowieka, który ustąpi miejsca bardziej zaawansowanej technologicznie, sprzężonej z komputerami, wzmocnionej biomechaniką i biochemią, lepszej wersji samego siebie.

Tymczasem realia nieco odbiegają od świetlanej wizji bezproblemowego jutra. Najnowszy raport Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), jednoznacznie wskazuje, że znów rośnie liczba osób niedożywionych.

Jeszcze na początku XXI wieku głodowało blisko 15% światowej populacji. Odsetek ten systematycznie spadał, z początku dość gwałtownie, aby wyhamować w 2014 roku, przy poziomie 10,5%, a następnie wzrosnąć do 11%. Oznacza to, że w skali globu niedożywione jest około 815 milionów ludzi.

Przyczyną wzrostu liczby głodujących są narastające konflikty wzmocnione przez zmiany klimatyczne (susze oraz powodzie). Większość z liczby niedożywionych – blisko 500 milionów – żyje na obszarach objętych konfliktami zbrojnymi. Dotyczy to głównie krajów afrykańskich (Sudan, Etiopia, Somalia, Uganda, Kongo, Rwanda i Burundi), ale też Bliskiego Wschodu (Syria).

Według FAO niekorzystne czynniki klimatyczne, które się wzmacniają, mogą utrudnić osiągnięcie celu: całkowitego zwalczenia głodu do 2030 roku. Autorzy publikacji sugerują, że powrót do realizacji ambitnych założeń wymagać będzie zaangażowania międzynarodowego, aby wygaszać konflikty zbrojne. To właśnie dzięki skoordynowanym naciskom udało się po roku 2000 znacząco ograniczyć liczbę osób niedożywionych.

Samo neutralizowanie konfrontacji zbrojnych nie poprawi jednak sytuacji ludności żyjącej na terytoriach spornych. Drugą ważną inicjatywą – wspieraną przez ONZ FAO – jest pomoc lokalnym społecznościom we wdrażaniu bardziej wydajnych rozwiązań w rolnictwie, w celu zwiększenia zbiorów. W ten sposób udawało się już zawężać obszary głodu we wcześniejszych latach.

Zasadniczo Harari w swojej książce „Homo Deus”, którą polecam, nie myli się zbytnio w ocenie sytuacji. Głód, wojny czy epidemie mają obecnie charakter lokalny. Niestety, w ciągu najbliższych dekad zabójcza trójca z pewnością zbierze jeszcze swoje śmiertelne żniwo. Jednak wszystkie trzy zagrożenia można łatwo wyeliminować, gdy do ich zwalczania włączy się szersze grono międzynarodowe.

Co nas czeka gdy nieodwracalnie pokonamy plagi z przeszłości? Pogoń za nieśmiertelnością? Dążenie do szczęścia? A może sięgniemy po boskie moce, aby przekształcać planetę i zapoczątkować podbój kosmosu? Zachęcam do lektury.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę