To się nazywa betonowy elektorat

Politycy zarzucają wyborcom, że ci są niestali w uczuciach. Z ich perspektywy duża część społeczeństwa nie ma jasno sprecyzowanych poglądów i przerzuca swoje sympatie wyborcze na ugrupowania, które głoszą atrakcyjniejsze hasła. Niemal każda partia marzy o posiadaniu - tak zwanego – betonowego elektoratu, który w ciemno „kupi” wszystkie obiecanki, niezależnie od ich realności, a jednocześnie będzie na tyle teflonowy, aby nie dać się zbałamucić politycznym przeciwnikom.

Trzeba przyznać, że wyniki - przeprowadzonego ponad rok temu referendum na temat pozostania Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej - był olbrzymim zaskoczeniem dla wszystkich łącznie z samymi zwolennikami wyjścia ze Wspólnoty. Niektórzy komentatorzy polityczni podejrzewali, że gdy brytyjscy wyborcy zrozumieją wagę i konsekwencje podjętej w głosowaniu decyzji zawrócą z obranej ścieżki.

Od pamiętnej czerwcowej niedzieli upłynęło już sporo czasu. W tak zwanym międzyczasie pojawiło się wiele nowych argumentów: analiz, wyliczeń i badań, które mogłyby zachwiać wiarą nie jednego poplecznika Brexitu, jednak co najciekawsze ich przeświadczenie o słuszności podjętej decyzji wcale nie osłabła. Można wręcz odnieść wrażenie, że ich postawa uległa jeszcze większemu zaostrzeniu.

W opublikowanym na początku sierpnia sondażu YouGov, okazało się, że 60% zwolenników opuszczenia szeregów Unii Europejskiej uważało, że należy się zdecydować na ten krok nawet jeśli będzie to tożsame ze znacznymi stratami dla rodzimej gospodarki. Co więcej, w wymiarze bardziej osobistym, spory odsetek popierających Brexit (39%) jest gotowa poświęcić dla sprawy swoje miejsce pracy.

Znamienne jest to, że najbardziej bezkompromisowe są osoby starsze, powyżej 65-ego roku życia. Aż 71% z nich wolałoby aby Zjednoczone Królestwo popadło w gospodarczą ruinę, a bliscy stracili zatrudnienie, byle tylko odciąć się od Brukseli. Cóż, jak widać sentyment za czasami, gdy nad posiadłościami Wielkiej Brytanii nie zachodziło słońce wciąż jest żywe i pielęgnowane w pamięci.

Ciekawe, że przeciwnicy Brexitu mają bardziej praktyczne podejście do rzeczywistości i nie są gotowi na podobne poświęcenia. Wprawdzie przy odwróceniu pytań sondażowych, 34% uznało, że warto byłoby zrujnować gospodarkę kraju, gdyby miał to być koszt pozostania w Unii, ale tylko 18% zgodziłoby się z tego tytułu stracić pracę.

Ekstremizm przeciwników Unii Europejskiej, szczególnie w kontekście coraz liczniejszych głosów o fatalnych dla kraju skutkach rozwodu, zaskakuje. Być może buńczuczne głosy respondentów nie mają pokrycia w ich rzeczywistych postawach. Stara prawda mówi, że znamy się tylko na tyle, na ile nas sprawdzono. Na poziomie ustnych deklaracji, każdy jest bezkompromisowy. Gdy przyjdzie do czynów, szeregi zwolenników mogą się znacząco przerzedzić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę