Brytyjski krok do zwalczania rajów podatkowych

Znakomita większość rajów podatkowych, w których znikają przychody do opodatkowania, to terytoria zamorskie Wielkiej Brytanii, będące pod jurysdykcją Zjednoczonego Królestwa. Najbardziej znane to Kajmany, Bermudy czy Brytyjskie Wyspy Dziewicze. Zarówno międzynarodowe korporacje, jak i najbogatsi obywatele świata, skrzętnie korzystali z anonimowości oferowanej przez wyżej wymienione kraje, aby ukryć skomplikowane zależności struktur organizacyjnych lub część majątku.

Świadomie piszę w czasie przeszłym, gdyż w zeszłym tygodniu – na wniosek rządu Theresy May – parlament Jej Królewskiej Mości przegłosował poprawkę, która zmusza czternaście terytoriów zamorskich - takich jak: Kajmany, Bermudy oraz Brytyjskie Wyspy Dziewicze - do odtajnienia rejestrów handlowych i ujawnienia informacji właścicielskich spółek utworzonych w tych rajach podatkowych.

Organizacje pozarządowe – jak Oxfam, Tax Justice Network czy Global Witness - długo namawiały ustawodawców do podjęcia kroków wobec terytoriów zależnych, które – działając w ramach brytyjskiego systemu pranego – dawały anonimowość nie tylko gangsterom i oszustom podatkowym, ale też korporacjom oraz multimilionerom. Trzeba było dwóch poważnych przecieków poufnych dokumentów - Panama Papers oraz Paradise Papers - na temat fortun odłożonych w rajach podatkowych, aby władze Zjednoczonego Królestwa zrozumiały, że nikt - poza nimi samymi - nie położy tamy nadużyciom finansowym.

Zniesienie anonimowości spółek rejestrowanych w rajach podatkowych nie rozwiąże oczywiście – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – problemów z unikaniem opodatkowania czy prania brudnych pieniędzy.

Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, że sprawa dotyczy tylko terytoriów zamorskich Wielkiej Brytanii, a nie tak zwanych posiadłości koronnych, jak: Wyspa Man, wysp na Kanale La Manche (zwanym też Brytyjskim) – Jersey czy Guersey oraz Gibraltaru. Tak więc zwolennicy angielskiego prawodawstwa będą mieli sposobność przeniesienia swojej działalności - czy majątków - w inne lokalizacje, które nadal będą oferowały anonimowość i brak podatków.

Po drugie – pisałem już o tym wcześniej – nawet brytyjski rejestr spółek handlowych, The Companies House, mimo ewidencjonowania podmiotów gospodarczych, nie bada poprawności składanych - w dobrej wierze – danych, potrzebnych do założenia firmy. Istnieje więc spore zagrożenie, że administracje rajów podatkowych równie lekko będą podchodziły do kwestii weryfikacji informacji.

Po trzecie, ograniczenie działania kilkunastu krajów, w których można prać brudne pieniądze lub unikać opodatkowania, nie sprawi, że nagle poprawią się przychody budżetowe w pozostałych państwach. Szacuje się, że w rajach podatkowych jest ukryte nawet 10% globalnego majątku. Jednak wiedza o skali zjawiska, a przechwycenie jakiegokolwiek ułamka tej kwoty, to dwie różne kwestie. Niewątpliwe ruch brytyjskiego parlamentu utrudni proceder unikania rozliczeń z fiskusem lub ukrywania pieniędzy z przestępstw. Trzeba jednak od razu dodać, że na świecie jest sporo alternatyw, aby wybielić gotówkę czy założyć anonimową spółkę, aby uniknąć kontaktu ze skarbówką.

Parlamentarzyści brytyjscy liczą, że za ich przykładem pójdą legislatorzy amerykańscy. Stany Zjednoczone są bowiem drugim największym rajem podatkowym na świecie, dającym schronienie nawet ¼ ukrytego globalnego bogactwa. Zaś niesławne stany takie jak: Newada, Delaware, Wyoming czy Południowa Dakota, ułatwiają anonimową rejestrację firm i pranie brudnej gotówki.

Śmiałe posunięcie władz Wielkiej Brytanii niesie też ciekawe konsekwencje. Otóż czternaście terytoriów zamorskich Zjednoczonego Królestwa uznaje przegłosowaną poprawkę za naruszenie podstaw gospodarowania i odebranie swobód. Nie trzeba nikogo przekonywać, że bycie rajem podatkowym – a więc świadczenie usług finansowych i prawnych, było dla większości z nich głównym źródłem dochodów di budżetu. Część państw chce – w zaistniałej sytuacji – zrzucić kolonialne jarzmo i wybić się na niepodległość.

Problem polega jednak na tym, że bycie terytorium zależnym Zjednoczonego Królestwa, daje korzyść w postaci dostępu do szanowanego i respektowanego brytyjskiego systemu prawnego. Oznacza to, między innymi, że majątki rezydentów lub zarejestrowanych spółek są tak samo chronione jak w Londynie czy Liverpoolu. Wraz z zerwaniem więzi z koroną, nikt nie zagwarantuje bezpieczeństwa zgromadzonym fortunom przed decyzją nowych władz o ich częściowej nacjonalizacji w celu podreperowania budżetu czy systemu bankowego (podobne zdarzenia miało miejsce na Cyprze w 2013 roku).

Odważne posunięcie brytyjskich władz - w sprawie ograniczenia działalności rajów podatkowych, będzie musiało być teraz skorygowane o program naprawczy dla czternastu terytoriów zależnych, aby nie popadły one w ubóstwo lub nie odłączyły się od Wielkiej Brytanii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polikulturalizm

Głos przeciw dochodowi podstawowemu

Czekając na drugą falę